shadowhunters
Wszystko skończyło się szczęśliwie. Demoniczny kielich został zniszczony, Mroczni Nocni Łowcy pokonani, a nowe porozumienia zawarte. Na świecie zapanował pokój, a wszyscy uradowani opuścili Idrys wracając do swoich Instytutów. Głos w Twojej głowie zaśmiał się. Najlepiej by było, gdyby Demony nie ruszały się ze swojego wymiaru i nie atakowały, biednych, głupich Przyziemnych. My, Nocni Łowcy, stworzeni przez Anioła Razjela, mamy brać na swoje barki ciężar tego świata, zapobiegając wszelkim konfliktom i wojnom. Ulepszeni runami i nafaszerowani treningami, walczymy z demonami i Podziemnymi.

sobota, 10 czerwca 2017

***


Lunariss Moonlight
czarownica

Od kilku lat praktykująca magię ∙ dokładny wiek nieznany ∙ dorastała w Sierocińcu im. Carla Lafevre ∙ przynależność do klanu czarowników: Moonlight ∙ jej klan prowadzi odwieczną wojnę z klanem: Darknight ∙ lubi duże wysokości ∙ ma awersję do mężczyzn, z kilkoma wyjątkami od reguły ∙ status przyjaźni z Darenem: to skomplikowane


Moonlight są lodem. Wpaja się w nich zdroworozsądkowość i chłodne, analityczne myślenie. Podlegają ściśle określonym regułom. Trzymają się kodeksu. Nie mają prawa ulegać emocjom. Powinni się ich wypierać. Uczucia, ogólnie rozumiane, szczególnie te głębsze, bardziej intensywne, mącą w głowach i rozpraszają. Moonlight nie powinni ulegać tak pierwotnym instynktom. Prymitywnym. Są ponad wszelkie odczucia. Reguły nie są u nich po to aby je łamać. Moonlight powinni okazywać miłość i przyjaźń trochę inaczej. Przez szacunek i zrozumienie. Wzajemne respektowanie się to najlepszy dowód lojalności. Porywczość, romantyczność i pasja, nie są tu dobrze widzianymi cechami. Spokój, zdystansowanie, konsekwencja, posłuszeństwo to wartości, jakie członek klanu powinien wyznawać.
  Dla Ciebie nie stanowi to żadnego problemu. Zawsze byłaś trochę wyobcowana i wycofana. Byłaś raczej uległa, konflikty rozwiązywałaś poprzez niemą zgodę. Stawiałaś się rzadko i tylko wtedy, kiedy narażało to Twoje zdrowie psychiczne, o fizyczne nigdy się nie martwiłaś. Zawsze rzucałaś się w oczy. Naturalnie srebrzyste, miękkie włosy, skupiały spojrzenia, chociaż wolałabyś być niezauważona. Lubiłaś swoją odrębność, nie przeszkadzał Ci brak akceptacji. Nie potrzebowałaś jej. Bardzo dobrze czułaś się we własnym towarzystwie. Potrzebowałaś tylko jednej osoby, jednej dobrej duszy, której mogłaś ufać. Zresztą, na więcej nie było w Twoim sercu miejsca. Ciężko nawiązywałaś przyjaźnie. Nie umiałaś rozmawiać z ludźmi. Nie czułaś się w ich towarzystwie komfortowo. Jeśli powiedziałaś więcej niż kilka słów, to znak, że ktoś zapracował sobie na Twoją sympatię. Ją wyrażałaś rzadko. Byłaś mocno apatyczna. Bałaś się okazywać uczucia. Ludzie wykorzystują ludzkie słabości. Nie byłaś dość silna, żeby sobie z takim szykanowaniem poradzić.
  Teraz trochę się zmieniło. Może się wydawać, że nic, ale to tylko pozorne wrażenie. W dalszym ciągu jesteś cicha, ale obserwująca. Obawiasz się ludzi, więc trzymasz się od nich z daleka. Nie ufasz mężczyznom, ale zaczynasz rozumieć ich sposób myślenia, przez co lubisz ich jeszcze mniej. Nie wyrażasz głośnych sprzeciwów, ale nie dajesz się tłamsić. Jesteś wierna sobie i swoim ideałom. Mówisz co prawda mało, ale odpowiednio ważysz słowa i dobrze słuchasz. Słuchasz - więcej niż inni, widzisz - więcej, czujesz - więcej, myślisz - więcej. I nie podoba ci się wszystko to, co odbierasz wszystkimi bodźcami, ale już przestałaś z tym walczyć. Godzisz się, że życie jest jakie jest, ale jest też wartością, którą wbrew wszystkiemu musisz cenić, aby mieć w nim jakiś cel. Żebyś wiedziała gdzie iść.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz