shadowhunters
Wszystko skończyło się szczęśliwie. Demoniczny kielich został zniszczony, Mroczni Nocni Łowcy pokonani, a nowe porozumienia zawarte. Na świecie zapanował pokój, a wszyscy uradowani opuścili Idrys wracając do swoich Instytutów. Głos w Twojej głowie zaśmiał się. Najlepiej by było, gdyby Demony nie ruszały się ze swojego wymiaru i nie atakowały, biednych, głupich Przyziemnych. My, Nocni Łowcy, stworzeni przez Anioła Razjela, mamy brać na swoje barki ciężar tego świata, zapobiegając wszelkim konfliktom i wojnom. Ulepszeni runami i nafaszerowani treningami, walczymy z demonami i Podziemnymi.

niedziela, 21 lutego 2016

Whatever you said, my ass.

Zrozum, historia jest krótka. Wszystko było całkiem normalnie, potem poznałem Jego. Był wspaniały. Było wspaniale. Potem umarł. Nagle. Załamałem się. Schlałem. Miałem wtedy tyle na głowie. I te jego klamoty. Ta księga. Cholera jasna. Sam na siebie wydałem wyrok. Teraz są ONI. Minęła masa lat. Siedem, może sześć. Przyzwyczaiłem się. Żyję z tym. Alkohol jest całkiem dobrym kompanem. Oh i wampir do kompletu. On także jest dobrym kompanem. Najlepszym, my ass.
Cholera, czemu zawsze muszę się w coś wpakować?

Jack Alexander Reed
| Lat 26 | przyziemny ze wzrokiem nabytym |
| wampir | chodzący za dnia |
Kiedy ledwo skończył 18 lat, zostawił rodziców. Cała ta rodzinna, atmosfera mu nie pasowała. Sam też czuł się wśród nich inny. Jako jedyny był dość blady, tylko ciemne oczy łączyły go z matką czy kimkolwiek. Nie miał czarnych włosów, ciepłej, ciemnej karnacji. Z domu wyniósł ciężki charakter i język. Hiszpański.

Mieszka sam, no, z NIMI (całe szczęście tylko czasami) w za dużym jak na studenta mieszkaniu. A studiuje grafikę, a właściwie ilustrację, na Otis Collage of Art and Design. Głównie z tego się utrzymuje, ale dość już o tym.

Uparty, wredny, cięty - po prostu dusza towarzystwa. Widzisz to spojrzenie, środkowy palec. Ma to gdzieś. Mów co chcesz, próbuj dalej. Może kiedyś Ci się uda.

Ah, no i ONI - jakoś łatwiej własnie tak mu o nich mówić. To demony. Jack jest na nie skazany z własnej głupoty. Przez to też wszystko co jest, no cóż, inne, jeśli tak delikatnie można to ująć, nie jest mu aż tak strasznie obce. Nawet jeśli od jakiegoś czasu dopiero pojął, że wampiry naprawdę istnieją, a co za tym idzie, reszta tych popapranych stworzeń także. Kompletnie mu to nie przeszkadza.


| Alkohol | Kawa | Bezsenność | Zimno | Demony | Nie potrafi pływać | Tylko panowie | Tylko on |
Błagam, tylko nie "Jackie", cholera jasna.
_____
Odautorsko.
Ja popiszę, serio. 
GG: 38372002
Wizerunek: Johannes Linder



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz