shadowhunters
Wszystko skończyło się szczęśliwie. Demoniczny kielich został zniszczony, Mroczni Nocni Łowcy pokonani, a nowe porozumienia zawarte. Na świecie zapanował pokój, a wszyscy uradowani opuścili Idrys wracając do swoich Instytutów. Głos w Twojej głowie zaśmiał się. Najlepiej by było, gdyby Demony nie ruszały się ze swojego wymiaru i nie atakowały, biednych, głupich Przyziemnych. My, Nocni Łowcy, stworzeni przez Anioła Razjela, mamy brać na swoje barki ciężar tego świata, zapobiegając wszelkim konfliktom i wojnom. Ulepszeni runami i nafaszerowani treningami, walczymy z demonami i Podziemnymi.

poniedziałek, 18 maja 2015

"Jeśli teraz nie zaczniesz mnie porządnie pieprzyć, zmienię cię w żabę"

Delsin  &  Blue
OSTRZEŻENIE: czytacie na własną odpowiedzialność, nie odpowiadamy za jakiekolwiek spaczenia c:
(wątek +18)


Blue od zawsze był zapracowaną osobą, mógł liczyć tylko na siebie i w sprawach finansowych i prywatnych. Jego plan dnia, wypełniony po brzegi pozwalał mu jedynie na minimalny relaks, ale tym razem coś miało się zmienić. Był piątek. Cudowny, słodki piątek, dzień przed jego idealnym weekendem, bez chodzenia do jakiejkolwiek roboty. Chyba po raz pierwszy w życiu udało mu się załatwić sobie wolne w kawiarni oraz w sklepie zarówno w sobotę jak i niedziele. Miał już plany na te dwa dni. I nie. Nie pójdzie na żadną imprezę tylko po to ,żeby panoszyć się wśród pijanych nastolatków i wsłuchiwać się w dudniącą klubową muzykę. To nie dla niego. Ma zamiar dokończyć powieść Agathy Christie, zrobić sobie maraton filmowy, popijać whiskey w kubeczku z pieskiem i wyjść z Boo na spacer. Nie mógł uwierzyć, że od idealnego weekendu dzieliło go zaledwie kilka minut. Musiał tylko schować ostatnie krzesło, zamknąć lokal i tyle. Co mogło pójść nie tak?
   Ah, piątek, idealny dzień, by coś rozwalić albo namieszać komuś w życiu. Ewentualnie mógłby zadowolić się małym obściskiwaniem z jakąś ciekawą osobą. Nie narzekałby. To też był dla niego jakiś rodzaj rozrywki. Zauważył okazję, gdy przechodził obok kawiarni, w której sprzątał całkiem przystojny chłopak. Delsin zmrużył oczy, a kąciki jego ust uniosły się w typowym dla niego uśmiechu. Poprawił chustę, którą miał związaną na szyi, po czym włożył ręce do kieszeni spodni. Skierował swoje kroki do środka kawiarni. Oparł się o blat pierwszego lepszego stolika. - Dawno nie widziałem tak przystojnego wilkołaka - zagadnął z typową dla siebie łatwością we flirtowaniu. Liczył, że będzie ciekawy. Inaczej szybko się znudzi. A nie byłoby to dobre dla stanu tej ładnej kawiarni.
   Włożył swoją gitarę do futerału i oparł ją o ścianę aby zarzucić na ramiona swoją ulubiona skórzaną kurtkę. Temperatura na zewnątrz z pewnością nie przekraczała piętnastu stopni, a on naprawdę nie znosił marznąć. Odruchowo dotknął klucza do kawiarni, który znajdował się w przedniej kieszeni jego dżinsów. Tylko po to ,żeby się upewnić, że los nie przygotował dla niego niespodziankę w postaci znikającego klucza. (Wtedy nie wiedział jeszcze, że czeka go inna niespodzianka). Do jego uszu doszedł dźwięk otwierających się drzwi wejściowych, więc odwrócił się w tamtą stronę delikatnie marszcząc brwi. Serio? - Przykro mi, właśnie zamykam - mruknął z typową dla dobrego pracownika, uprzejmą nutą w głosie, kiedy zobaczył mężczyznę. Jednak po słowach nieznajomego coś nieprzyjemnego w nim się obudziło, sprawiając, że  naprawdę nie miał dłużej ochoty być dla niego miły. - Dawno nie słyszałem tak badziewnej gadki na podryw - mruknął, obrzucając go chłodnym spojrzeniem. - Naprawdę musisz już wyjść. Spieszę się - dodał, wywracając oczami.
   Delsin lustrował go uważnie spojrzeniem. Uwielbiał skórzane kurtki. Jeden plus dla nieznajomego za to, że właśnie ją założył. Z początku wydawał się miły i Delsin już myślał, że pójdzie za szybko, a on nie lubił łatwych. Zaśmiał się dziwnie na jego słowa. - Skarbie, robisz problem o to, że Cię podrywam, zamiast martwić się o to, kim jestem, skoro zauważyłem, iż jesteś wilkołakiem? - ponownie parsknął śmiechem. Chłopak wydawał się interesujący. I te oczy. Tak. Zdecydowanie mu się podobał. Delsinowi zszedł uśmiech z twarzy na jego następne słowa. Stał się poważny. Może nawet nieco władczy. - Wyjdę, kiedy będę chciał.
   Zmarszczył brwi jeszcze bardziej. Ten typek był bezczelny i na dodatek stał na drodze upragnionej wolności Blue. To  wydawało mu się cholernie niesprawiedliwe, czemu to zawsze on ma trafiać na takie przypadki? - Nie obchodzi mnie kim jesteś - warknął akcentując twardo każde wypowiadane słowo. W zasadzie trochę skłamał. (No dobra, dobra, bardzo skłamał) Tajemniczy osobnik o szafirowych oczach, w których kryje się coś nieznanego, nieujarzmionego (a co za tym idzie fascynującego) pojawia się ni stąd ni zowąd w małej kawiarence o dwudziestej drugiej. Ale Blue nigdy, przenigdy nie przyznałby się nieznajomemu, że go zaciekawił. Przekrzywił lekko głowę w typowy dla siebie wilczy sposób ,gdy uśmiech zniknął z twarzy mężczyzny. - Oh, doprawdy? - Jego brew powędrowała ku górze. - Bo ja... - urwał, robiąc kilka kroków naprzód, tak, że stali dokładnie naprzeciwko siebie. Niebieskie oczy Bena nadal nie wyrażały emocji.-mogę cie zmusić - dodał nieco ciszej,a jego spokojny szept rozniósł się po pomieszczeniu, zostawiając w powietrzu aurę napięcia i tajemnicy
   Lubił denerwować ludzi. A gdy robił to taki przystojniak, było to jeszcze bardziej seksowne. Delsin uśmiechał się, jakby nigdy nic. Uniósł brwi, a jego uśmiech tylko bardziej się poszerzył. Ciężko było określić czy było to w kpinie, czy po prostu taki już był. W jego przypadku taki uśmiech mógł oznaczać wszystko. - Gdybyś pomyślał, zorientowałbyś się, kim jestem - stwierdził i wyprostował się. Byli praktycznie tego samego wzrostu, więc gdy chłopak do niego się zbliżył, nie musiał ani podnosić wzroku, ani go opuszczać, by patrzeć mu w oczy. Niebieskie oczy wilkołaka nie wyrażały żadnych emocji, choć jego słowa były pełne oburzenia. Delsin zacmokał, uśmiechając się rozbrajająco. Przez chwilę nic nie mówił, tylko wpatrywał się uważnie w jego oczy. W końcu oblizał usta. - Możesz spróbować - powiedział równie cicho co nieznajomy.
   Prychnął zirytowany, czując jak nieprzyjemna kula w jego żołądku rośnie i rośnie. Zmierzył wzrokiem nieznajomego. Wyglądał raczej na doświadczonego osobnika. Wchłonął wszystkie detale jego wyglądu, roztrzepane włosy, delikatne zmarszczki wokół oczy widoczne, gdy się uśmiechał, sposób w jaki jego koszula gniotła się lekko z każdym ruchem, jego poruszające się wargi, błyszczące tęczówki i  długie ciemne rzęsy. - Czarownik, prawda? Nie wyglądasz zbyt młodo - dodał nieco złośliwie, choć mężczyzna miał zapewne dwadzieścia parę lat. Dosłownie na nic nie znaczący ułamek sekundy zerknął na usta czarownika, gdy ten oblizywał wargę. Zaraz jednak odwrócił wzrok i z powrotem spojrzał w jego niebieskie oczy. Westchnął ciężko, czy ten koleś naprawę nie mógł sobie odpuścić. - Jak chcesz... - wyszeptał i sprawnie złapał go za nadgarstek, obrócił jego ciało szybkim ruchem i unieruchomił mu ręce za plecami.
   - Młody wilkołak - wyszeptał, patrząc mu prosto w oczy, jakby słyszał jego myśli. Delsin przeżył już wiele. Znał świat i ludzi. Nic dziwnego, że znany był jako szaleniec. Tak przynajmniej mu się nie nudziło. Uśmiechał się prowokująco. Czekał, aż chłopak zareaguje. Kiedy złapał go za nadgarstek i obrócił jego ciało, Delsin zamruczał. Odchylił głowę do tyłu, przekręcając ją jednocześnie na bok, by kątem oka zerknąć na jego twarz. Mógł z łatwością się mu wywinąć, ale najpierw chciał się trochę pobawić. Cofnął się do tyłu, przylegając do niego całym ciałem. - Chcesz się założyć, że nie dasz mi rady?
   - Już trochę minęło od mojej przemiany - burknął, ściskając mocniej jego nadgarstki.- Kilka lat - dodał uśmiechając się krzywo. Przysiągł sobie, że jeżeli ten tu czarownik zniszczy cokolwiek w jego kawiarni to Blue go po prostu zaciągnie w ciemny las i zamorduje. Za nic nie chciał stracić pracy.-Dobrze. - Zacisnął mocno zęby, kiedy ich twarze znalazły się w niewielkiej odległości od siebie. - Jeżeli wygram opuścisz tę kawiarnię i nigdy więcej tu nie wrócisz - mruknął, wstrzymując na sekundę oddech, gdy poczuł ciało czarownika obok siebie. Blue był silny i potrafił walczyć, ale i tak nie zyskał pewności czy uda mu sie wyprowadzić stąd mężczyznę. Gwałtownie popchnął jego ciało do przodu, zmuszając go, żeby zrobił kilka kroków.
   - Jeszcze wiele musisz się nauczyć - stwierdził, unosząc palec nieznacznie. Blue nie mógł tego zauważyć, ponieważ było to zaledwie nikłe drgniecie, a wilkołak nie zwracał uwagi na jego dłonie,  które uwięził w swoim uchwycie. Zaśmiał się, gdy chłopak go pchnął do przodu. - Gdy wygram, zabiorę cię do siebie i sprawię, że będziesz płakał z rozkoszy - stwierdził na słowa wilkołaka. Był uroczy. Taki dumny i pewny siebie. Delsin uśmiechnął się do niego delikatnie i poruszył ponownie palcem. Obrus z jednego ze stolików owinął się dookoła chłopaka. Nie zapowiadało się na to, by szybko go puścił.
   - Każdy z nas uczy się przez całe życie - oświadczył beznamiętnie - w twoim przypadku trochę to potrwa... - dodał unosząc jedną brew, a jego czoło zmarszczyło się lekko. Dlaczego w ogóle zaprzątał sobie głowę tym bezczelnym czarownikiem? Dlaczego z nim rozmawiał? Ni stad ni zowąd coś owinęło się wokół jego ramion, ściskając mocno jego ciało. Odruchowo puścił dłonie czarownika, próbując bezskutecznie się uwolnić z materiałowego węzła. Zabluźnił pod nosem i jednym ruchem nogi pchnął niewielka skrzyneczkę na kółkach pod nogi mężczyzny, w nadziei, że ten się wywróci.
   Zaśmiał się ponownie. Młody. Tak młody. Już od jakiegoś czasu nie miał do czynienia z kimś takim. Z kimś tak naiwnym i prostym. Odwrócił się do niego, gdy ten puścił jego ręce. Delsin zdążył odsunąć się na krok do tyłu i wygiąć usta w niezadowoleniu, zanim chłopak kopnął w jego stronę niewielką skrzyneczkę na kółkach. Czarownik machnął tylko małym palcem u prawej ręki, a pudło odleciało na bok i rozwaliło się. Przewrócił oczami, cmokając. Zawiódł się nieco na nim. Wskazujący palec dalej miał uniesiony. Teoretycznie trzymał nim obrus, choć nawet go nie dotykał. Zrobił krok do tyłu, a materiał za nim podążył, zmuszając wilkołaka do tego samego. - Miałem wiele czasu na naukę, skarbie - stwierdził w końcu, uśmiechając się podejrzanie. Kolejny krok w tył. - Za to ty jesteś wciąż młody - dodał z niejakim zachwytem, po czym zrobił ostatni krok, który dzielił go od drzwi. Wyszedł ciągnąc chłopaka za sobą. Uśmiechnął się do niego promienie. - Sam wyszedłem - oznajmił triumfalnie. - Przegrałeś - dodał,  posyłając mu całusa w powietrzu i przyciągając go do siebie za obrus. Wpadł w jego ramiona, a czarownik się zaśmiał. Tym razem szczerze. I puścił materiał,  który opadł na chodnik.
   Poczuł mocne szarpniecie za ramiona. Zabluźnił na czarownika w myślach, kiedy wypadli na zewnątrz i zgromił go spojrzeniem. Był wściekły na siebie, że dał się wykiwać obcemu czarownikowi (który, według Blue, przejawiał sadystyczne skłonności seksualne). Odepchnął go od siebie gwałtownym ruchem. - Pójdę do twojego cholernego domu, ale na nic więcej nie licz - warknął w jego stronę, a z jego gardła wyrwał się chrapliwy, niemal zwierzęcy pomruk.
   Delsin miał ochotę pozostawić go tak związanego już na całą noc. Jego oczy zabłyszczały niebezpiecznie. Zrobił krok do tyłu, gdy chłopak odepchnął go od siebie. Uniósł brew znacząco, kiedy chłopak wydał z siebie chrapliwy pomruk. Czarownik machnął ręką i obrus wrócił na swoje miejsce, a klucze znalazły się już w zamku, by zamknąć drzwi. Delsin uśmiechnął się do chłopaka, wyciągając do niego rękę. - Alastair Raleigh - przedstawił się i czekał, aż chłopak odwzajemni jego gest. Złapał wtedy jego dłoń swoją drugą ręką. - Ale ty możesz mówić do mnie Delsin - oznajmił z podejrzanym uśmiechem, po czym pociągnął go i obaj wpadli do portalu, który wyczarował ukradkiem. Wylądowali przed jego rezydencją.
   Przeszył Delsina uważnym spojrzeniem i upewniwszy się, że kawiarnia wygląda normalnie zamknął drzwi od lokalu i schował klucz do kieszeni. Nie podał mu reki, gdy ten się przedstawił. Może i by to zrobił gdyby nie irytujące bezczelne zachowanie czarownika. - Benedict Blackburn, ale mów mi Blue - odezwał się w końcu, bo wolał, żeby Delsin nazywał go imieniem niż używał  beznadziejnych przezwisk takich jak "skarbie". Nagle tamten pociągnął go za sobą i po zaledwie kilku sekundach jego oczom ukazała sie willa. Zmarszczył lekko brwi, bo wokół nie widać było żadnych innych domów.-Mieszkasz sam? - zapytał unosząc jedna brew.
   Delsin uśmiechnął się i wzruszył ramionami. - Czy ktokolwiek może być tak naprawdę sam? - spytał retorycznie. Ukazał przez moment swoją inteligencję i skłonności do filozofowania, które tłamsił. Poddawał się szaleństwu. Było ono o wiele zabawniejsze. Bez zbędnych słów wszedł do środka, prowadząc za sobą Blue. Chłopak był niesamowicie interesujący. Czarownik zastanawiał się, jak będzie się zachowywał, gdy go upije. Delsin usiadł na kanapie, zakładając nogę na nogę dość prowokująco i poklepał miejsce obok siebie. Salon był duży, przestronny i jasny. Na środku stały jedynie dwie kanapy a pomiędzy nimi stolik do kawy. Z boku w ścianie wbudowany był kominek. Delsin uniósł rękę, a gdy nią machnął, na stoliku pojawiły się butelki różnych trunków i dwa kieliszki. Czarownik nalał sobie whiskey.
   Przewrócił oczami na filozoficzne pytanie czarodzieja. Zachciało mu się mądrzyć. W zasadzie to Blue był sam, odkąd opuściła go ostatnia osoba, na której mu zależało. Miał tylko Boo i dobrze mu z tym. Uważał, że miłość czy jakiekolwiek bliższe związki tylko go osłabiają i ranią. Spojrzał krzywo na wolne miejsce obok Delsina i po chwilo wahania usiadł na kanapie, jak najdalej od czarownika. Choć i tak niemal stykali sie ramionami. Kanapa nie imponowała rozmiarami. Zerknął na alkohol na stoliku i założył ręce na piersi. Nie miał zamiaru pić z tym kolesiem. - Po co chciałeś, żebym tu przyszedł? – spytał, wzdychając ciężko. Miał być w domu, a zamiast tego siedział, nie wiadomo gdzie ze sfrustrowanym seksualnie czarownikiem.
    Blue spojrzał krzywo na wolne miejsce obok czarownika. Delsinowi przypomniała się Kath. Robił wszystko nie tak jak trzeba, na odwrót, abstrakcyjnie, więc gdy tylko zaczynał być przy niej normalniejszy, odszedł. Ich relacja stała się już dla niego zbyt wiążąca. Już nigdy nie chciał by do czegoś takiego doszło. To nie był on. Delsin uważał się za kogoś, kto nie pasuje do społeczeństwa, a tym bardziej do pojedynczej osoby. Chciał się po prostu zabawić i zaspokoić swoje potrzeby. A gdy wybrana osoba się nieco opierała, było tylko jeszcze więcej zabawy. Czarownik przewrócił oczami, kiedy Blue odmówił alkoholu i wypił trunek z kieliszka do końca. Wzruszył ramionami na jego pytanie. Spojrzał na niego z typowym dla siebie uśmiechem, który nie zapowiadał nic dobrego. Stuknął dwa razy w swój kieliszek. Za pierwszym razem pojawiło się w nim wino, a za drugim ten sam trunek znalazł się na stoliku. Ujął drugi kieliszek między dwa palce. - Nudziło mi się - przyznał, dalej się uśmiechając. - Pomyślałem, że z tobą będzie mniej nudno, skarbie - stwierdził, wymagając ostatnie słowo nieco ciszej, nachylając się przy tym do chłopaka. Mówiono mu, ze jego głos potrafił hipnotyzować. Może i była to prawda. Wyciągnął do niego rękę z kieliszkiem.
   - Ludzie. I mówię tu również o innych Podziemnych i Nefilim, nie są twoimi zabawkami - warknął nie patrząc w jego stronę. Przez moment miał ochotę powiedzieć "nie mów do mnie skarbie", ale przecież nie był rozhisteryzowaną nastolatką, a tak może Delsin sobie odpuści. Odchylił się lekko, starając się nie zwracać uwagi na twarz czarownika zbliżającą się do jego własnej. Spojrzał na kieliszek, który Delsin wyciągnął w jego stronę i w końcu go wziął, jednym szybkim ruchem wypił i odstawił go na stolik, oblizując prowokująco wargi, jednocześnie patrząc w oczy mężczyźnie. Raleigh... Gdzieś już słyszał to nazwisko i był niemal pewny ze nie przedstawiano go w pozytywnym świetle. Cichutki głosik w jego głowie szeptał, że nic by się nie stało, gdyby się trochę zabawił, ale póki co go zignorował. W końcu praktycznie nie znal Delsina.
    Delsin pstryknął i kieliszek chłopaka ponownie się napełnił. Blue nie miał zamiaru tak łatwo się poddać, ale czarownik uwielbiał wyzwania. Gdy chłopak oblizał prowokująco usta, Delsin przygryzł  dolną wargę i przekręcił się nieco bardziej w jego stronę. - Opowiedz coś o sobie - bardziej zażądał, niż poprosił. Delin brał, co chciał. Nie używał takiego słowa jak "proszę". Wyciągnął wolną dłoń i położył ją na udzie chłopaka.
   Na sekundę uśmiechnął się półgębkiem, lekko mrużąc niebieskie oczy. - Po pierwsze i najważniejsze... – zaczął, a uśmiech zniknął z jego twarzy. Blue zupełnie zignorował rękę Delsina na swoim udzie. W zasadzie mu nie przeszkadzała, a był niemal pewny, że jak tylko zwróci na nią uwagę, to Delsin zrobi sie jeszcze śmielszy w tych swoich odruchach. Ponownie przełknął alkohol, czując w gardle palące ciepło. Odwrócił twarz w stronę czarownika i spojrzał mu w oczy, ściągając brwi w zamyśleniu. Nachylił się nieco nad Delsinem, tak, że jego usta znajdowały się obok ucha mężczyzny. - Nie lubię aroganckich, bezczelnych czarowników - kontynuował niemal szepcząc.
    Gdy wilkołak się nad nim pochylił, Delsin stuknął w swój kieliszek, który nagle pojawił się na stoliku, po czym przesunął rękę, leżącą na udzie chłopaka, nieco wyżej. Dosłownie na kilka milimetrów, ale gdyby poruszył palcem, naruszyłby już ostateczną granicę jego przestrzeni. Zaśmiał się krótko na słowa chłopaka i odwrócił głowę w jego stronę. Ich nosy się zetknęły. - Miło słyszeć pochlebstwa - również wyszeptał, a ich usta niemalże się spotkały. Delsin patrzył chłopakowi prosto w oczy. Prowokująco. Położył wolną rękę na nóżce kieliszka, trzymanego przez wilkołaka. Złapał ją w dwa palce i powoli poruszał nimi w górę i w dół, aż nie napełnił się z powrotem winem.
   Blue patrzył w intensywne oczy czarownika, a na jego ustach błąkał się nikły uśmiech. Jego weekend miał być spokojny, ale co mu zaszkodzi jak doda do niego odrobinę...urozmaicenia? Owszem, Delsin go irytował, ale przecież nie musiał z nim rozmawiać. Lekko zadrżał na dotyk czarownika i przekrzywił głowę w typowym dla siebie wilczym geście. - Cieszę się, że ci miło – wymruczał, odsuwając się odrobinę. Upił łyk z kieliszka i przygryzł swoja dolna wargę. Uniósł jedną brew na gest chłopaka, który zdecydowanie wydał mu się nasycony podtekstami. Znowu oblizał dolna wargę. - Sugerujesz coś, Delsinie? – wyszeptał, patrząc mu w oczy.
   Delsin nie był niezaspokojony. Przeżył tyle lat, że nie odczuwał już tak frustracji jak na przykład młode wilkołaki. Wiedział, że jego dotyk zadziała na Blue, nawet jeśli nieco irytował chłopaka swoim usposobieniem. Był specyficzną osobą. Uśmiechnął się wymownie, przymykając nieznacznie oczy i patrząc na niego spod rzęs. - Mogłoby być mi jeszcze milej - odszepnął, zacieśniając palce na udzie chłopaka. - Tobie również, Blue - dodał, zabierając rękę z jego kieliszka i kładąc je na dłoni, w której go trzymał. Przymknął na moment oczy, a potem ponownie je otworzył. Ich głębia mogłaby zwalić z nóg. - To zależy od ciebie - stwierdził ze śmiechem, po czym odsunął się od niego. Podniósł się z kanapy, a gdy klasnął, nie wiadomo skąd, zaczęła grać muzyka. Delsin zaczął tańczyć. Jego ruchy były powolne i kuszące. Idealnie pasowały do piosenki. Kiedy uniósł ręce, jego koszulka uniosła się, odsłaniając brzuch. Zaśmiał się głośno, po czym zakręcił się w miejscu i gdy ponownie odwrócił się do Blue, wyciągnął do niego rękę, by ten do niego dołączył.
   - Ach tak? - wymruczał cicho, a jego głos rozniósł się po pokoju. - A jeżeli nie mam na to ochoty, co wtedy? - uniósł nieznacznie brwi, patrząc na chłopaka i spojrzał wymownie na jego dłoń na swoim udzie. - Dasz mi wyjść czy zabawisz się w niegrzecznego chłopca? - ostatnie słowa niemal wyszeptał i dźgnął klatkę Delsina palcem wskazującym. Kiedy czarownik wstał i zaczął tańczyć, oparł się wygodniej o kanapie i upił kolejny łyk wina. Dosłownie na chwilę jego wzrok zatrzymał się na odsłoniętym brzuchu mężczyzny, zaraz jednak zerknął na jego wyciągnięta dłoń. W końcu ujął ją, wstał i nie czekając na żadną odpowiedz ułożył dłonie na biodrach Delsina i przyciągnął go bliżej siebie. Po chwili zsunął dłonie odrobinę niżej i wsadził je do tylnych kieszeni dżinsów czarownika.
   Delsin ponownie zaśmiał się cicho pod nosem. - Oh, ale ty nie chce wyjść, wilczku - oświadczył, na moment kładąc dłoń na jego policzku, zanim wstał, by zatańczyć. Nie liczył na to, że chłopak przyjmie jego zaproszenie do tańca. Tym bardziej był mile zaskoczony, gdy przyciągnął go do siebie, kładąc dłonie na jego biodrach. Delsin odetchnął, wpatrując się w jego niesamowicie niebieskie oczy. - Mam taką ochotę cię związać - zaczął powoli, cicho, a jego głos był niski. Zarzucił mu ręce na szyję, kiedy ten wsadził swoje dłonie do tylnych kieszeni spodni czarownika. Przyciągnął jego twarz bliżej swojej. Ich nosy się zetknęły, a Delsin zamrugał. - Mówiłem - dodał, nawiązując do swoich poprzednich słów.
   - Skąd ta pewność? - uniósł jedną brew, patrząc na usta Delsina, aby się z nim chwilkę podroczyć. - Ależ ty subtelny - szepnął, na słowa czarownika o związaniu. On naprawdę miał sadystyczne skłonności seksualne, ale to jakoś Blue nie przeszkadzało, nie lubił powolnych delikatnych płaczących osób. Poruszali się wolno w rytm muzyki, która unosiła się w powietrzu i tylko nastrajała Blue do dalszych działań. Ich ciała delikatnie ocierały się o siebie, kiedy nachylił się jeszcze bardziej i wpił w usta Delsina, wcale nie delikatnie czy ostrożnie, a z całą swoją zwierzęcą namiętnością.
   Uśmiechnął się do niego szeroko. Przy nim miał naprawdę dobry humor. Wplutł palce prawej dłoni we włosy wilkołaka. - Nie mów, że cię to nie kręci - mruknął z typowym dla siebie rozbawieniem. Wiedział, że zwykłe liny nie odstraszą Blue. Nie wyglądał na kogoś, kto bałby się czegoś takiego. A może nawet wręcz przeciwnie, mogło się mu to podobać. Kiedy ich ciała ocierały się o siebie, czarownik odczuwał przyjemność. Ten chłopak mógł być miłą odmianą. Delsin zadrżał przez moment, gdy poczuł na swoich ustach jego pocałunek. Nie był ani nachalny, ani ostrożny. Oddał pocałunek z identyczną namiętnością. Po pewnym czasie zorientował się, że już nie tańczą, tylko stoją w miejscu. Oderwał się od niego zaledwie na kilka milimetrów. - Sypialnia - wyszeptał jeszcze, zanim ponownie złączył ich usta w namiętnym i naglącym pocałunku. Zaczął go ciągnąć do korytarza. Musieli pokonać tylko kilka metrów. Nie mogło im to sprawić chyba zbytniego problemu.
   - Może tak, a może nie. Będziesz musiał mnie przekonać - wymamrotał cicho. Jedną dłoń zostawił w kieszeni dżinsów Delsina, a drugą zacisnął na przedzie jego koszuli, nie pozwalając, aby odsunął się na zbyt dużą odległość. Westchnął głośno, czując jak czarownik ciągnie go lekko za włosy. Pokiwał głową na jedno małe słówko, które mówiło wszystko o najbardziej prawdopodobnych planach na dzisiejsza noc. Blue zakochał się tylko raz w życiu i do tej pory bardzo tego żałuje, więc nie pakował się w dłuższe romanse, a domyślał się, że Delsin ma podobne zdanie na temat "związków", więc okoliczności wydały się idealne. Cofał się dość szybko nie odrywając sie od ust czarownika, kiedy poczuł twarde drewniane drzwi, do których przylgnęły jego plecy. Oderwał jedną rękę od ciała mężczyzny i jednym zwinnym ruchem nacisnął klamkę. Nie miał czasu na przyglądanie się sypialni, ale uchylił jedną powiekę, aby zlokalizować łóżko. Odsunął się od niego na kilka sekund, aby popchnąć go na materac i usiąść na jego biodrach, po czym ponownie go pocałować.
   Taka relacja z młodym wilkołakiem zdecydowanie mu  odpowiadała, choć czuł sie przy nim nieco staro. Od Blue emanowała otoczka prostoty i naiwności. Typowa dla ludzi w jego wieku. Delsin  zakładał, że już kiedyś był zakochany i biorąc pod uwagę fakt, jak się  zachowywał przy nim, nie mogło się to skończyć dobrze, a mimo to wciąż  czuł młodość, która od niego biła. Mimo tego ta noc zapowiadała się  ciekawie. Nie mieszkał długo w tym miejscu, ale już na tyle był  zapoznany z sypialnią, że nie musiał się nawet rozglądać, gdzie idzie.  Jego kroki były pewne. Gdy tylko znaleźli się w środku, Blue pchnął go  na łóżko i czarownik nie mógł zaprzeczyć, że mu się to nie podobało.  Uniósł ręce, łapiąc za jego koszulkę, by po chwili ją z niego zedrzeć. Zamruczał z zadowoleniem w jego usta, kreśląc palcami szlaki na jego plecach i brzuchu. Ponownie złapał go za włosy, jednak tym razem nieco mocniej. Pociągnął jego głowę do tyłu, odrywając na moment jego usta od swoich dosłownie na centymetr. - Masz zamiar zostawić mnie tak w ciuchach? - wyszeptał, a jego głos nie wyrażał żadnego ponaglania. Po prostu chciał się trochę z nim pobawić.
   Blue zdawał sobie sprawę, że Delsin jest od niego o wiele starszy ,ale po co sie tym przejmować? I tak prawdopodobnie więcej go nie spotka, więc jakie to ma za znaczenie? Kiedy mężczyzna zdarł z niego koszulkę, poczuł chłodne powietrze na swojej nagiej skórze i westchnął cicho, czując gęsią skórkę na ramionach. Zsunął się nieco niżej i usiadł na udach czarownika. - A jak myślisz? - spytał retorycznie i nie czekając na jego reakcje  złapał go za ramiona i pociągnął do pozycji siedzącej, aby móc łatwo zdjąć z niego t-shirt. Zamruczał gardłowo w typowy wilczy sposób, gdy poczuł jego ręce na swoim torsie i położył dłoń tuż nad brzuchem Delsina, aby z powrotem popchnąć go na materac. Nachylił się nad czarownikiem, przygryzając jego wargę, a dłońmi lekko pociągnął za jego chustkę, chcąc ją zdjąć.
   Delsin zamruczał, gdy chłopak pociągnął go do pozycji siedzącej. Z początku wyrażało to dezaprobatę, ale kiedy już nie miał na sobie koszulki, uśmiechnął się. Położył swoje ręce na jego torsie i już chciał go pocałować, ale nagle Blue pchnął go na materac. Czarownik zaśmiał się, zaskoczony jego niejaką brutalnością. Tego się po nim nie spodziewał, ale nie znaczyło to, że pozwoli mu górować tej nocy. Może innym razem, pomyślał. O ile jeszcze się spotkają. - W sumie... mogłem ci powiedzieć - wyszeptał, przymykając oczy, gdy chłopak pociągnął za jego chustkę, odsłaniając bliznę, która biegła praktycznie przez całe gardło. Delsin pokręcił głową i zaśmiał się, ale sam nie był pewny, czy śmieje się z sytuacji, czy z samego siebie. Wyciągnął dłoń i złapał za jego włosy, by przyciągnąć go do siebie i pocałować. Drugą rękę ułożył na jego biodrze, ale długo tam nie pozostała. Delsin nie słynął z cierpliwości. Szybko wsunął palce pod pasek jego spodni, drażniąc skórę pod jego brzuchem.
   Przekrzywił lekko głowę i przejechał ustami po szczęce Delsina. - Czy zawsze tak chichoczesz, gdy obściskujesz się z obcym wilkołakiem u siebie w sypialni? - wyszeptał mu do ucha, zahaczając zębami o jego płatek. Spojrzał na bliznę, biegnącą po szyi czarownika, marszcząc lekko brwi. Wyglądało to trochę tak, jakby ktoś chciał go udusić czy coś w tym stylu. Przez sekundę miał ochotę zapytać go skąd się wzięła, ale, szczerze, co go to obchodziło? Zjechał z głową nieco niżej i zaczął całować szyję Delsina, od brody aż po obojczyki. Kiedy poczuł jego dłonie na swoim podbrzuszu zagryzł lekko skórę jego szyi i zrobił na niej malinkę, przejeżdżając paznokciami po bokach czarownika.
   Lubił, gdy ktoś tak się nim zajmował. Było mu wtedy naprawdę miło. Przewrócił oczami i parsknął jeszcze raz śmiechem. - Nie jestem normalny, jakbyś nie zauważył - odszepnął z uśmiechem na ustach. Wiedział, że to nie była odpowiedź na jego pytanie, ale nie myślał aktualnie o tym, co mówi. Cieszył się tylko, ze nie spytał o jego bliznę. Robił się wtedy nieco nerwowy i mógłby jeszcze go wyrzucić. Poczuł jego usta na swojej szyi. Przymknął oczy. Było mu tak dobrze. Wydał z siebie zdziwiony odgłos, gdy wilkołak zrobił mu malinkę, ale po chwili uśmiechnął się i złapał go za boki. Przeniósł cały swój ciężar tak, że przekręcił go i teraz siedział na nim, spoglądając na niego z góry z przebiegłym uśmiechem. Złapał go za nadgarstki i uniósł ręce Blue nad jego własną głowę. Poruszył palcami i pojawiła się dookoła nich chustka Delsina, która sama się związała, unieruchamiając jego ręce, które przywiązane były do zagłówka łóżka. Czarownik nachylił się do jego ucha, przenosząc swoje palce do guzika jego spodni. - Już jakiś mężczyzna cię pieprzył - spytał cicho w jego ucho. Głos Delsina był niski i chrapliwy, pełen pożądania.
   - Zauważyłem – szepnął, odrywając wargi od obojczyka Delsina i oblizał usta, patrząc mu w oczy. Owszem, czarownik czasem robił wrażenie, jakby likwidował wszystkie swoje bariery i zahamowania, ale Blue to nie przeszkadzało. Nie przeżył wielu lat, w przeciwieństwie do czarownika, ale spotykał już wiele ludzi i niektórzy byli naprawdę szaleni. Spojrzał na niego ze zdziwieniem, kiedy ni stad ni zowąd leżał już na materacu, a jego ręce przywiązane były do łóżka. Uniósł lekko brwi patrząc na twarz Delsina. – Oczywiście - mruknął szczerze. Zwykle jednak to on dominował zarówno z kobietami jak i mężczyznami, ale tym razem chyba miało być inaczej, nawet nie miał jak się odwrócić przez unieruchomione dłonie. Wyciągnął dłonie aby pocałować usta czarownika i zamruczał gardłowo, lekko szarpiąc rękoma.
   Rzeczy, które mógłby Delsin z nim zrobić... wyobrażał je sobie, patrząc na niego z góry. Uśmiechał się triumfalnie. Teraz był jego. Czarownik mógł z nim zrobić wszystko. Uśmiechnął się pod nosem, gdy usłyszał odpowiedź wilkołaka. - Dużo ich było? - kontynuował wypytywanie. Jego głos dalej był taki sam, gdy odsunął się nieco od chłopaka, by ten nie zdążył go pocałować. Chciał się z nim trochę pobawić. Wyprostował się i uniósł wymownie brew, gdy odpiął ekspres spodni wilkołaka i przejechał palcami po jego członku. Wpatrywał się wzywająco w oczy chłopaka. - Powiedz mi, czego chcesz - wyszeptał, po czym oblizał wargi. Wsadził dłoń głębiej w spodnie wilkołaka, by objąć jego penisa. Uśmiechał się, widząc jego reakcje.
   Jego oddech zrobił się ciężki, a mięśnie napięte. Jakiś cichy głosik w jego głowie krzyczał, że nie powinien się w to pakować, ale po pierwsze teraz nie mógł już nic zrobić, a po drugie to wcale nie chciał. Zmarszczył brwi, gdy Delsin się od niego odsunął i warknął na niego cicho. Blue, w przeciwieństwie do innych, nie przepadał za gierkami. – Niewiele - przyznał, oblizując wargę. -Zazwyczaj to ja pieprzę –dodał, mrużąc znacząco oczy. Zacisnął lekko usta żeby nie wydać z siebie żadnego dźwięku. Nie miał zamiaru dać mu tej satysfakcji, co to, to nie. - Hm - mruknął na pytanie czarownika i zerknął przelotnie na jego wilgotne wargi. – Ciebie - szepnął zmysłowo. - Dziś jestem twój..
   Uśmiech Delsina poszerzył się, gdy Blue warknął na niego zniecierpliwiony. Nie przepadał najwidoczniej za takimi gierkami, co sprawiło jeszcze większą przyjemność czarownikowi. - Po tym razie będziesz mnie błagał o więcej - wymruczał, nachylając się do niego i całując jego spragnione usta. Przygryzł jego dolną wargę, gdy zabrał swoją dłoń z jego członka. - Podoba mi się taki układ - stwierdził, nie przegrywając pocałunku. Złapał za szlufki spodni wilkołaka i ściągnął mu spodnie do połowy ud. Następnie uniósł ręce i przejechał paznokciami po odsłoniętej klatce piersiowej chłopaka. W tym geście zawarta była magia, przez którą jeansy Blue opadły gdzieś na podłogę. Delsin uśmiechnął się.
   - Jeszcze zobaczymy - zmrużył nieznacznie oczy, ściągając brwi. Blue niezbyt często chodził z kimś do łóżka, a jeśli już to było to jednorazowe i absolutnie nic nie znaczyło. Nie wykorzystywał ludzi, szukał takich, którzy chcą tego samego i nie bawią się w beznadziejną "wieczną" miłość. Przymknął oczy, kiedy Delsin go pocałował i zamruczał zadowolony. - Widzę, że ci sie podoba - mruknął w jego usta, uśmiechając się delikatnie. Pogłębił pocałunek, gdy poczuł, jak spodnie zsuwają się z jego ud, zapewne z mała pomocą magii. - Niestety ja nie mogę cię rozebrać - zamrugał niewinnie, poruszając swoimi związanymi nadgarstkami.
   Parsknął śmiechem, widząc jego minę. Słowa Blue były tak wyzywające, jakby chciał się z nim założyć. - Znam swoje możliwości - stwierdził, błądząc palcem wskazującym od piersi chłopaka do jego szczęki, a potem kreśląc kółka po jego policzku. Dostrzegł uśmiech, który zagościł na jego ustach i Delsin pomyślał, że chyba po raz pierwszy zobaczył coś tak szczerego tego wieczora. Jeszcze wszystko przed nimi. - Będziesz wracał po więcej pieprzenia - dodał z przekonaniem w głosie, po czym zaśmiał się, widząc, jak Blue daje mu do zrozumienia, że czarownik musi sobie sam poradzić z ciuchami. Puścił mu oczko i podniósł się na nogach. Nagle muzyka zaczęła grać. Delsin poruszał biodrami w jej rytm z tajemniczym uśmiechem. Odpiął spodnie i jednym sprawnym ruchem je zdjął zostając w samych bokserkach. Muzyka nieco zwolniła, a on dalej tańczył nad związanym chłopakiem. W końcu powolnym ruchem zdjął także bokserki, po czym usiadł na chłopaku, tak że ich erekcje ocierały się przy każdym ruchu Delsina przez materiał bezsilny wilkołaka. Czarownik pochylił się, jakby chciał złożyć pocałunek na jego ustach, ale zatrzymał się kilka milimetrów za wcześnie. - I co powiesz teraz? - wyszeptał, oblizując prowokująco wargi.
   - Śmiejesz się ze mnie? Znowu? - przekrzywił głowę, a jego oczy zabłyszczały złowieszczo. Podobało się mu zachowanie mężczyzny. Był taki władczy i powolny, zapewne uważał, że robi na Blue ogromne wrażenie. Zagryzł wargę, gdy Delsin jeździł dłonią po jego ciele. - Mhm, niech Ci będzie – powiedział, wypowiadając starannie każde słowo. Kiedy czarownik zaczął tańczyć, jednocześnie się rozbierając, obserwował uważnie każdy jego ruch. Oblizał wargi, gdy ostatnie okrycie zniknęło z ciała mężczyzny. Jeszcze nigdy nikt się przy nim w ten sposób nie rozebrał, kluby ze striptizem go nie kręciły, ale musiał przyznać, że w wykonaniu Delsina wyglądało to nieźle. Sapnął cicho, niemal niesłyszalnie, czując, jak czarownik się o niego ociera. - Nadal nie jestem do końca przekonany - wymruczał.
   - Śmiech to zdrowie - stwierdził, unosząc wymownie brew. Delsin widział, że chłopakowi podobało się to, jaki był. Każdy mu ulegał. Prędzej czy później. Cieszył się, że nie musiał zbyt długo przekonywać do siebie młodego wilkołaka. Podobała mu się ich mała gra wstępna, ale powoli nadchodził czas, by przeszli do konkretów. Kiedy się o niego ocierał, usłyszał ciche sapniecie. Blue mógł myśleć, że nie usłyszał, ale czarownik zwracał uwagę na takie rzeczy. Delsin przerzucił nogę z chłopaka, siadając obok niego i poruszając dwoma palcami. Tym gestem pozbył się bokserek wilkołaka i otworzył szufladę swojej nocnej szafki. Wyjął z niej lubrykant i wrócił do swojej poprzedniej pozycji. Różnica polegała jedynie na tym, że rozsunął nogi Blue i usiadł między nimi. Uśmiechnął się, a w jego oczach błyszczało pożądanie. Usadowił się wygodnie na kolanach i wycisnął sobie lubrykant na rękę, po czym przejechał po całej długości swojego członka. Odrzucił buteleczkę gdzieś w nogi łóżka, po czym nachylił się do chłopaka, czystą ręką unosząc jego nogę. - Jestem ciekawy, czy dojdziesz jedynie przez mojego penisa - wymruczał w jego usta, składając na jego wargach pocałunek, zanim wszedł w niego z całą siłą.
   - Chyba nie u każdego się to przejawia - mruknął cicho, unosząc jedna brew. Wyglądał tak niewinnie z tymi swoimi niebieskimi, błyszczącymi oczami i łagodnymi chwilowo rysami. Uważnie patrzył na czarownika, śledząc każdy jego ruch. Uniósł lekko biodra, aby bokserki łatwiej się z niego zsunęły, a jego mięśnie napięły się jeszcze bardziej. Kilka godzin temu nie pomyślałby, że jego plany tak bardzo się zmienią, miał tylko odpocząć, a wylądował w łóżku Delsina. Zagryzł policzek od środka, obserwując sprawne ruchy mężczyzny, które wzbudzały u niego coraz większe pożądanie. Miał już odpowiedzieć szatynowi, kiedy nagle poczuł go w sobie, na co jęknął gardłowo wprost w jego usta i zacisnął w pięści związane ręce.
   Delsin zmrużył oczy, a jego uśmiech był tajemniczy. - Próbujesz mi wmówić, że wyglądam staro? - prychnął, jakby był urażony tymi słowami, ale już po chwili znowu spoglądał na niego z jaśniejącą od śmiechu twarzą. Blue wyglądał pod nim tak pięknie. Zwłaszcza, gdy miał związane ręce i był zdany na jego łaskę. Nie zdążył nic powiedzieć, ponieważ Delsin już wykonał pchniecie, które ku jego zadowoleniu, sprawiło, że wydał z siebie gardłowy jęk. Czarownik pchnął jeszcze raz. Tym razem mocniej i głębiej. Kolano wilkołaka spotkało się z jego umięśnionym brzuchem. Delsin westchnął w jego usta. Otworzył oczy, chcąc napotkać wzrok chłopaka.
   - Nie wyglądasz aż tak staro - mruknął tylko, przekrzywiając głowę. Chodziło mu bardziej o zachowanie Delsina, które świadczyło o tym, że sporo już przeżył. Dawno nie uprawiał seksu, więc dopiero teraz odświeżyły się jego wspomnienia i doznania z nim związane. Zagryzł dolna wargę czarownika, tłumiąc kolejny jęk. Ponownie szarpnął rękoma. Ta chustka zaczynała go wkurzać, było mu przez nią niewygodnie, a poza tym ograniczała jego ruchy. Wbił wzrok w oczy Delsina, gdy ten na niego spojrzał. - Szybciej - wyburczał i ponownie wpił się w usta szatyna.
   - Spróbowałbyś tylko tak powiedzieć - wymruczał, przy każdym kolejnym słowie wykonując coraz to silniejsze pchniecie. Podobało mu się to, jak działał na wilkołaka. Musiał przyznać, że taki bezradny i związany był całkiem uroczy. Delsin oddał pocałunek, przyspieszając. Jednak po chwili zwolnił i wykonał dłuższe, silniejsze pchniecie niż wcześniej, trafiając w jego prostatę. Oderwał się od jego ust, by usłyszeć jęk rozkoszy.
   Wygiął się w lekki luk, wbijając paznokcie w wewnętrzne strony swoich dłoni i zostawiając na nich małe czerwone półksiężyce. - No i niby co byś mi zrobił? - zdołał z siebie wydusić, kiedy złapał oddech. Westchnął głośno w jego usta, szarpiąc nadgarstkami. Przysiągł sobie, że jak Delsin już go uwolni, to spali ta cholerna chustkę. Kiedy czarownik trafił w jego prostatę jęknął przeciągle, odchylając głowę do tylu, a przyjemne dreszcze wstrząsnęły jego ciałem. Lekko wypchnął biodra w stronę Delsina, aby poczuć go jeszcze intensywniej i oplótł nogami jego ciało, wydając z siebie ciche jęki.
   Zmagania wilkołaka z chustka niezmiernie mu się podobały. Widział jego frustrację i myślał tylko o tym, jak świetnie się go pieprzy. Delsin zaśmiał się. Słowa chłopaka brzmiały niczym wyzwanie. - Pieprzyłbym cię tak długo i tak ostro, że nie wiedziałbyś, jak się nazywasz i błagałbyś o więcej - wyszeptał w jego usta,  przerywając swoja wypowiedź, by westchnąć przy każdym kolejnym pchnięciu bioder. Jęki chłopaka przeprawiały go o zawrót głowy. Gdy Blue objął go nogami w pasie, przesunął dłoń, którą podtrzymywał jego jedną nogę na jego pośladek. Przejechał po nim paznokciami, drażniąc jego skórę. Delsin oddychał z coraz większym trudem. Wystarczyły jeszcze dwa pchnięcia. Dwa dotknięcia prostaty chłopaka swoim penisem, by doszedł z jękiem na ustach, wtulając twarz w zagłębienie szyi wilkołaka.
   Rozchylił lekko usta, oddychając płytko, a jego klatka piersiowa unosiła się i opadała w szybkim tempie. To, co mówił do niego Delsin coraz bardziej go podniecało - Nie wiem czy byś tyle wytrzymał - wymamrotał i uśmiechnął się półgębkiem w ten typowy dla siebie, nieco arogancki sposób. Zagryzł mocno wargę czarownika, gdy poczuł jego dłoń na swoim pośladku, bo cholera, to co robili było takie gorące. Zabluźnił pod nosem, kiedy poczuł, jak Delsin ponownie trafia w jego prostatę. Doszedł chwilę potem z głośnym jękiem na ustach i przymknął powieki, starając się bezskutecznie unormować swój oddech.
   - Mam całą wieczność, skarbie - zdołał wyszeptać, zanim obaj doszli. Podobały mu się takie pocałunki z przygryzaniem wargi. Jęk chłopaka niesamowicie go satysfakcjonował. Teoretycznie był już stary, ale wciąż miał nieskończone zapasy energii i miał ochotę to powtórzyć. Lepili się od własnej spermy, jednak Delsinowi to nie przeszkadzało. Podniósł się powoli, z uśmiechem na ustach. Pstryknął i woda z kranu zaczęła lecieć do wanny. - Potrzebujemy kąpieli - wymruczał, nachylając się wymownie i bardzo seksownie nad wilkołakiem. Odwiązał chustkę, która krępowała jego dłonie.
   Kiedy jego oddech się nieco uspokoił, spojrzał z powrotem na Delsina, który uśmiechał się szeroko. Najwidoczniej czarownik nie miał dość zabawy, bo pstryknął palcami, a wilkołak usłyszał szum wody w łazience. - Zdecydowanie - zerknął wymownie na ich ciała pokryte potem i sperma. Odetchnął z ulga kiedy Delsin go rozwiązał i dotknął obtarte nadgarstki, spoglądając szatynowi w oczy - Nienawidzę twojej chustki - burknął zupełnie poważnie i złapał go za ramiona, przekręcając się na materacu, tak, że teraz to Blue znajdował się na górze. Wplótł palce w jego włosy i pociągnął za nie do tylu, aby czarownik odchylił głowę. Uśmiechnął się niemal niezauważalnie i zbliżył twarz do Delsina - Jeszcze Ci się zrewanżuje - wyszeptał mu wprost do ucha, muskając ustami jego płatek.
   Delsin zachichotał, gdy wilkołak przekręcił go tak, że teraz to on górował. Czarownik zacmokał, jakby w zatroskaniu, po czym przejechał palcami po swojej szyi. - Pozwoliłbym ci ją spalić, gdyby mi nie była potrzebna, a to moja ulubiona - wyszeptał, zanim wilkołak złapał go za włosy. Delsin jęknął cicho, a na jego twarzy pojawił się uśmiech satysfakcji. Podobała mu się taka drapieżność. Lubił pieprzyc innych, ale w drugą stronę działało to tak samo. Zamruczał niczym kot. - Czekam na to.
   Zmrużył nieznacznie oczy, a na jego ustach błąkał się uśmiech - No ja mam nadzieję.. - szepnął nie odsuwając się od ucha czarownika - skarbie - dodał tonem w jakim Delsin zwykle mówił to słowo i odchylił się nieco tak, aby mu spojrzeć w twarz. Puścił jego włosy, opierając się na rekach po obu stronach jego głowy. Znowu ta blizna. Teraz, kiedy już się nie obściskiwali, po raz kolejny złapała go ochota ,aby o nią zapytać, ale po raz kolejny się powstrzymał. - To co z ta kąpielą? - uniósł jedną brew i zszedł z ciała mężczyzny, „przez przypadek" przejeżdżając dłonią po całej długości jego członka.
   Po raz kolejny zaśmiał się, słysząc typowe dla siebie słowo w ustach Blue. Pokręcił głową. - Źle to wymawiasz - stwierdził, zanim chłopak z niego zszedł. Wstrzymał na moment oddech, gdy niby przypadkiem przejechał po całej długości jego członka. Przygryzł dolną wargę i wstał, kierując się do łazienki. Po drodze klasnął dwukrotnie, a stara pościel z łóżka zwinęła się i wpadła do kosza, po czym zastąpiła ją nowa. Delsin szedł przed chłopakiem w niewielkiej odległości, wymownie kręcąc biodrami. Wanna zdążyła napełnić się już wodą, a czarownik zamiast użyć magii, nachylił się, sięgając do kranu. Wypiął biodra, jakby nie robił nic złego, a mimo to jego ruchy były niesamowicie seksowne. Posłał chłopakowi ostatnie spojrzenie, zanim zanurzył się w wodzie. Wanna Delsina była duża niczym jacuzzi, więc rozsiadł się wygodnie i czekał, aż wilkołak do niego dołączy.
   Uśmiechnął się delikatnie, gdy zobaczył, jak Delsin się śmieje.  - Ach tak? - wymruczał tylko na uwagę czarownika. - Takie sztuczki pewnie się przydają - powiedział cicho, gdy pościel lądowała w koszu na brudy. Mógł sobie wyobrazić, ile czasu wolnego ma taki czarownik, Blue na pewno świetnie by go wykorzystał, gdyby tylko potrafił czarować. Mimowolnie wbił wzrok w tyłek mężczyzny, gdy ten kręcił biodrami, idąc przed nim. Kiedy wszedł do łazienki, uderzyło w niego przyjemne ciepło, bijące od parującej wody. - Robisz to specjalnie prawda? - przekrzywił lekko głowę kiedy czarownik wypiął się ku niemu, zakręcając kurek. Wszedł do wanny zaraz za nim, wzdychając błogo i opierając się głową o brzeg wanny.
   Delsin uśmiechnął się tajemniczo do chłopaka. - Czy ja cokolwiek robię? - spytał, patrząc na niego niewinnym spojrzeniem. Zamrugał, trzepocząc rzęsami. Wilkołak w końcu usiadł w wannie, a on uniósł się , by przerzucić przez niego nogę. Usiadł na jego udach, poruszając się nieznacznie. Dosłownie kilka milimetrów w przód i w tył. Tyle wystarczyło. Wyprostował się z uśmiechem na ustach, a ich klatki piersiowe się ze sobą zetknęły. Delsin przygryzł płatek ucha Blue. - Spraw, żebym pożałował, że Cię związałem - wyszeptał, jednocześnie unosząc się nieco. Podparł się jedną ręką na ramieniu chłopaka, podczas gdy wsadził sobie dwa palce drugiej i zaczął się na nich pieprzyć, by przygotować się na penisa wilkołaka. Pojękiwał prosto w jego ucho. - Pozwolę ci mnie pieprzyć, aż nie będę potrafił myśleć jasno - wysapał między kolejnymi pchnięciami i poruszeniami palców.
   Gorąca woda sprawiła, że nieco się rozluźnił. – Oczywiście, że nie - wyszczerzył zęby, choć pytanie czarownika było raczej retoryczne. Obserwował uważnie ruchy Delsina, który wyraźnie się spieszył i jęknął cicho czując jak ich penisy ocierają się o siebie .Zacisnął palce na jego biodrach. Nie był w stanie się odezwać, zbyt zamroczony jękami i ruchami mężczyzny. Lekko wbił paznokcie w jego skórę, miał taka wielka ochotę pieprzyc go całą noc. Po chwili jego dłonie zsunęły się na uda czarownika, aby po chwili złapać go pod kolanami, sprawnym ruchem unieść jego ciało i opuścić je na swojego penisa.
   Przygotowanie się na penisa chłopaka nie zajęło Delsinowi zbyt dużo czasu. Wyjął z siebie palce, gdy Blue złapał go za uda. Wiedział, co za chwile nastąpi, a mimo to nie powstrzymał jęku. Zagryzł dolną wargę, odchylając się do tyłu, łapiąc się ramion wilkołaka i poruszając biodrami, błagając o więcej. Chciał, by świat zawirował. - Nie ociągaj się - zażądał, a jego oczy pociemniały Wrócił wzrokiem do niebieskich źrenic chłopaka. Miał nieco ograniczone ruchy, ale ponownie zacisnął dłonie na biodrach czarownika i zaczął pomagać mu w ruchach w gorę i w dół.
   - Bo co? - wymruczał sunąc nosem po jego szyi i na chwile zaprzestał swych ruchów - Ukarzesz mnie? Myślę, Delsinie, że kara u ciebie będzie bardzo przyjemna - uśmiechnął się, zagryzając skórę mężczyzny na jego obojczyku. Ponownie wznowił swoje ruchy. Spojrzał w jego czerwone oczy, a po jego ciele przeszły dreszcze podniecenia. -Wyglądasz seksownie – wysapał, wracając do jego ust.
   Westchnął z zadowoleniem, gdy chłopak zagryzł skórę na jego obojczyku. Nie przeszkadzały mu malinki w obrębie szyi, ponieważ i tak musiał zakrywać bliznę. Mógł użyć do tego magii czy czegokolwiek, ale było z tym za dużo zachodu, a chciał pozostawić na sobie to piętno. By pamiętać i żeby inni widzieli, że ten świat niszczy wszystkich. Uśmiechnął się pewnie, słysząc komplement. - Powiedz mi... coś... czego... nie wiem - wysapał w jego usta między kolejnymi pchnięciami wilkołaka. Chwycił się mocniej jego ramion i przylgnął do niego całym ciałem, wbijając paznokcie w jego plecy. Usta Delsina znajdowały się tak blisko ucha wilkołaka, że raz po raz je dotykał przy każdym silniejszym pchnięciu. Pojękiwał dość głośno. Nie powstrzymywał się, licząc, że to podnieci chłopaka.
   Przejechał językiem po malince, która przed chwilą zrobił czarownikowi. Jedną rękę zacisnął na jego członku, wolno go pocierając, a druga przejechał po jego klatce piersiowej. Ruchy Blue stały się szybkie i gwałtowne, przez co trochę wody się wylało z wanny, ale nie zwrócił na to szczególnej uwagi. Poczuł na plecach niezbyt mocny, szczypiący ból, co zapewne świadczyło o tym, że jutro w tamtym miejscu pojawiłyby się czerwone ślady po paznokciach, gdyby nie to, że jest wilkołakiem. Jęki Delsina cholernie mu się podobały, a na ramionach pojawiła mu się gęsia skorka, spowodowana ustami czarownika tuz przy jego uchu. Kilka chwil później doszedł z głośnym jękiem, opierając się czołem o ramię mężczyzny.
   Gdy poczuł rękę chłopaka na swoim członku, nie wiedział, co ma ze sobą zrobić. Powstrzymywał się przed dojściem przed nim. Tym razem on miał to zrobić pierwszy. Nie obchodziła go wylana woda z wanny. Wystarczyło pstrykniecie, by to posprzątać. Skupił się wyłącznie na Blue i ich niesamowitym seksie. Jęczał mu do ucha. Czuł pod palcami jego gęsia skórkę. - Fetysz? - mruknął, choć nie mógł mieć pewności, że wilkołak go zrozumie przez jęki. Doszedł chwile po nim, obejmując go mocno ramionami i wbijając paznokcie głębiej w jego skórę.
   Sapał głośno, przezywając jeszcze swój drugi już tego wieczoru orgazm. Musiał przyznać ze dawno nie było mu tak dobrze w łóżku z inna osoba. Nie zdołał odpowiedzieć czarownikowi, zajęty uspokajaniem swojego oddechu. Uśmiechnął się pod nosem, kiedy Delsin również doszedł i podniósł głowę aby spojrzeć w jego nadal jeszcze pociemniałe oczy - Powiedzmy - wymamrotał w końcu - jaki jest twój? Przywiązywanie do ramy łóżka czy jest jeszcze coś o czym nie wiem? - uniósł jedna brew.
   Delsin uśmiechnął się ze zmęczeniem, próbując uspokoić oddech. Uniósł dłonie do włosów Blue i zaczął je przeczesywać. Kompletnie zignorował spermę, która wypełniała jego wnętrze. Odetchnął jeszcze raz, zanim udzielił mu odpowiedzi z przebiegłym uśmiechem. - Możesz się przekonać następnym razem - wyszeptał, nachylając się do niego. Przymknął na moment oczy, opierając swoje czoło o jego.
   Oblizał wargi, ale nie miał być to lubieżny, prowokujący gest. Jego usta stały się po prostu strasznie wysuszone po tylu szybkich wdechach i wydechach. - Jeszcze się nad tym zastanowię – mruknął, uświadamiając sobie, że niezbyt długo zajęłoby mu podjecie decyzji. Dotknął dłonią policzka czarownika i pocałował krótko jego usta .Nie był pewien, czy zostać tu na noc, nie chciało mu się stąd ruszać, szczególnie w tak późną porę, ale z drugiej strony nie powinien zostawiać Boo samego na noc. No i nie wiedział, co na to Delsin.
   Delsin wpatrywał się w niego, myśląc jeszcze, że chciałby go znowu zacząć pieprzyć. Miał taką ochotę sprawić, że Blue będzie krzyczał jego imię. Oddał ten zbyt krótki pocałunek, po czym złapał się pewnie ramion chłopaka i zszedł z niego. Sperma wyciekła do wody, a Delsin opadł zmęczony, opierając się o brzeg wanny, o którą oparł się ramieniem, a na nim ułożył głowę, spoglądając na chłopaka z dołu. - Chcesz zostać na noc? - spytał prosto. Bez żadnych próśb, nadziei czy ukrytych intencji. Po prostu wracanie o tej porze nie miało sensu.
   Przez chwilę Blue miał wrażenie ze czarownik ponownie się na niego rzuci, ale ten tylko zszedł z niego i usiadł obok. Przymknął oczy opierając się głowa o wannę. Był wykończony i to nie tylko po seksie, ale również całodziennej pracy. - Mhm - mruknął cicho, spoglądając na niego - Chyba tak, nie mam za bardzo jak wrócić wziąwszy pod uwagę to, że nie znam twojego adresu...Poza tym nie mam zamiaru pchać się w komunikację miejską - wzruszył ramionami, odgarniając swoje nieco wilgotne włosy do tyłu.
   Obaj byli zmęczeni. Delsin mógłby już zasnąć w tej wannie. Z wiekiem coraz łatwiej zasypiał i nie podobało mu się to. Zamknął oczy i uśmiechał się sennie. - Mogę cię przetrzymywać jako osobistego chłopca do pieprzenia - stwierdził lekko z typowym dla siebie tonem, który ludzie nad interpretowali. - Rano cię odwiozę - zaproponował, już prawie śpiąc.
   Prychnął, nie tyle arogancko, co z niedowierzaniem na uwagę Delsina. - To by raczej nie wyszło - stwierdził unosząc lekko brwi i z powrotem zerknął na spokojna twarz czarownika. Wyglądał znacznie młodziej, taki cichy i niemal uśpiony - Hmm...nie radze Ci zasypiając w wannie... - Blue przekrzywił lekko głowę, zagryzając policzek od środka bo mężczyzna wyglądał, jakby miał zaraz zasnąć - Myślę że łózko będzie wygodniejsze...
   Zaśmiał się, słysząc parsknięcie Blue, po czym westchnął. - Zawsze mogę związać cię całego - stwierdził z typową dla siebie szczerością. Nie musiał tego robić i dobrze o tym wiedział. Chłopak przyjdzie szybko po więcej. Zawsze to robią. Delsin wyciągnął rękę i trafił nią na ramię wilkołaka. - Możesz mnie zanieść - wymruczał, powoli odpływając. Naprawdę by to docenił. - Obciągnę ci rano - zaproponował. Czy ktokolwiek by odmówił takiej propozycji?
   - Możesz - pokiwał głową, uśmiechając się jednym kącikiem ust - Ale wtedy robiłbym ci na złość przy każdym ruchu, to już nie byłoby takie przyjemne, co? - mruknął, nie odrywając wzroku od twarzy czarownika. Westchnął, przewracając oczami, ale po chwili zaśmiał się lekko, nie mogąc się powstrzymać - Niech będzie - wstał i wyszedł z wanny, stając ostrożnie na mokrych kafelkach. Nachylił się i wziął na ręce Delsina, który, o dziwo, był dość lekki jak na dorosłego mężczyznę. Zaniósł go do sypialni i ułożył jego ciało na łóżku, mrucząc coś pod nosem.
   - Mam swoje sposoby - powiedział jeszcze szeptem, zanim chłopak wziął go na ręce. Był zadziwiająco silny i Delsinowi się to podobało. Nie mógł zaprzeczyć. Wtulił się w poduszkę i nie otwierając nawet na moment oczu, przejechał dłonią po kawałku pościeli, która momentalnie zrobiła się sucha. Mruczał coś pod nosem, ale był zbyt śpiący, by miało to sens. Chodziło mu o to, żeby wilkołak położył się obok i liczył, że zrozumie.
   - Tak, jasne - pokręcił głową, patrząc na mruczącego coś pod nosem czarownika. Jak widać nie tylko on miał dzisiaj dzień pełen "wrażeń". Zarzucił kołdrę na ramiona mężczyzny, wzdychając cicho. Nie zrozumiał, co burczy do niego Delsin, ale nie chciał go już dziś tym zamęczać, więc po chwili wahania wsunął się pod kołdrę obok niego, z ulgą wyciągając nogi. Sen zamroczył go już po kilku minutach.
   Delsin obudził się pierwszy. Otworzył oczy i ujrzał Blue, który spał spokojnie obok niego. Czarownik uśmiechnął się pod nosem, przypominając sobie, co mu obiecywał. Przygryzł dolną wargę i sunął się na łóżku, przez co cały zakryty był kołdra. Delsin ułożył się tak, że opierał się ramionami o uda chłopaka. Uniósł dłoń i zaczął pocierać jego penisa, aż nie stanął i mógł go wziąć do ust. Cały czas spoglądał na twarz Blue, czekając na jego reakcje.
   Był zbyt zmęczony, żeby o czymś śnić. Obudził się z dziwnym uczuciem w podbrzuszu. Mruknął coś pod nosem, kiedy dotarła do niego obezwładniająca przyjemność. Jęknął cicho patrząc w dół i ujrzał Delsina, który najzwyczajniej w świecie po prostu mu obciągał. Do głowy uderzyły mu wspomnienia z poprzedniej nocy, na które jęknął odrobinę głośniej i przeczesał palcami włosy czarownika, cały czas patrząc mu w oczy. Nie spodziewał się, że mężczyzna dotrzyma umowy z wczoraj, a szczególnie tak szybko.
   Poruszał głową w górę i w dół, momentami nieznacznie naciskając zębami na nabrzmiałego penisa chłopaka. Jedna ręką przytrzymywał członka Blue, a drugą wyciągnął do góry i przejechał paznokciami po umięśnionym brzuchu wilkołaka. Z zadowoleniem obserwował jego reakcje, gdy obudził się zastając taki widok. Przymknął oczy z zadowoleniem, kiedy Blue pociągnął go za włosy. Po chwili jednak uniósł ponownie powieki i wpatrywał się prowokująco w błękitne tęczówki chłopaka.
   Jęknął po raz kolejny, odchylając głowę do tylu i uderzając nią o poduszki, kiedy poczuł zęby mężczyzny na swoim członku. Mógłby budzić się tak codziennie, na skraju podniecenia. Wypchnął lekko biodra ku czarownikowi, zagryzając wargę i po raz kolejny pociągając za włosy Delsina, tym razem nieco mocniej. Ponownie zerknął w jego niebieskie oczy. Wyzywający wzrok szatyna pobudzał go jeszcze bardziej. - Jestem blisko – wyjąkał, nie za bardzo wiedząc jaka jest opinia Delsina na temat przełykania.
   Delsin miał już za sobą tyle lat praktyki, że wiedział, jak sprawić przyjemność nie tylko sobie, ale także innym. Przez to był przygotowany na ruch wilkołaka, którego penis uderzył o gardło czarownika. Na słowa Blue zwiększył obroty, a gdy chłopak w końcu doszedł, Delsin przełknął jego spermę bez zastanowienia. Oblizał się i spojrzał na wilkołaka zachłannie, po czym wyciągnął się do przodu i już na nim leżał, składając namiętne pocałunki na jego ustach.
   Mimo jego ostrzeżenia Delsin nie odsunął się nawet odrobinę, a wręcz przeciwnie przyspieszył swoje ruchy. Wzdychał głośno, bawiąc się włosami czarownika i doszedł po kilku chwilach prosto w jego usta. Jęknął gardłowo, opadając na poduszkę i przymykając oczy. Nagle poczuł na swoich ustach wargi mężczyzny na co uśmiechnął się lekko, oddając namiętnie jego pocałunki. Jedną dłonią ścisnął jego pośladek, a druga przejechał po jego torsie, by w końcu wpleść ją w jego włosy. - Powinienem niedługo wracać do domu - mruknął cicho, nie odrywając się od niego. 
   Niesamowicie lubił, gdy ktoś bawił się jego włosami. Na wszelkie sposoby. Kiedy podniósł się, by pocałować Blue, ten złapał go za pośladek i Delsin zamruczał gardłowo z podniecenia. Tak bardzo mógłby go znowu zacząć pieprzyc. Gdziekolwiek. Nawet na stole. W sumie to by było całkiem ciekawe i ekscytujące. Albo to Blue mógł go przelecieć. Było mu już wszystko jedno po poprzednim wieczorze. Delsin jedna dłoń umieścił na ramieniu wilkołaka, a drugą położył na jego ręce, którą pociągnął do góry i wsadził sobie do ust jego palec wskazujący oraz środkowy. Zaczął je ssać z równym zaangażowaniem co chwile wcześniej penisa wilkołaka. Delsin patrzył na niego prowokująco jak zwykle, ale tym razem na jego ustach widniał cień uśmiechu. Po niedługim czasie rozłożył szerzej nogi i powiódł jego mokre palce w stronę swojego wejścia, między pośladki, jednak ich nie wsadził. Zawiesił je tuż nad nim i spojrzał Blue prosto w oczy. - Jesteś pewny? - wyszeptał mu prosto do ucha, muskając go swoimi wargami.
   Pomysł z wyjściem z tego domu zniknął tak szybko jak się pojawił. Blue zagryzł mocno wargę, gdy czarownik zaczął ssać jego palce, bo to było takie gorące. Czuł, jak podniecenie ponownie zbiera się w jego podbrzuszu, aż nie mógł powstrzymać cichego jęku, który mimowolnie wydobył się z jego ust. Patrzył w niebieskie oczy Delsina, a jego własne tęczówki pociemniały nieco z pożądania. - Musiałbyś mnie przekonać, żebym został jeszcze na chwilę - wyszeptał wilkołak, pociągając mężczyznę za włosy, tak, by odchylił głowę do tylu i złożył krotki pocałunek na jego krtani - ...jak ci się uda... - kontynuował, przejeżdżając nosem po szyi Delsina -...to wypieprzę cię tak mocno, że zapomnisz, jak się nazywasz - wyszeptał zagryzając skórę obok jego ucha i przejechał palcami po jego wejściu
   Podobało mu się, gdy doprowadzał go do takiego stanu. Sfrustrowany wilkołak był niesamowicie seksowny. Pożądanie w jego oczach było tak dobrze widoczne, że Delsin zaśmiał się na jego słowa. Nie musiał go przekonywać. - Nie chcesz przegapić takiej okazji - wyszeptał prosto do jego ucha z przerywanym oddechem. Jęknął cicho, gdy jego palce dotknęły jego wejścia. - Niewielu miało okazję pieprzyć mnie w tak krótkim odstępie czasu - dodał, wytrzymując oddech. Złapał się rękami za szyję chłopaka i cofnął biodra tak, że jeden palec Blue wypełnił jego wnętrze. Jęknął, nie odrywając wzroku od niebieskich tęczówek wilkołaka.
   Delsin miał racje. Nie chciał przegapić tej okazji, choć miał ochotę chwile się z nim podroczyć, tak jak czarownik bawił się z nim wczorajszej nocy. - Hm... - mruknął, składając pocałunek na szczęce mężczyzny - No nie wiem... - szepnął w jego usta i złożył na nich krotki pocałunek. Wolna ręka przeczesywał jego kosmyki, widząc jak to na niego działa. - Kręci Cię to, prawda? - spytał, unosząc jedna brew i pociągnął za włosy Delsina, zmuszając go, żeby odchylił głowę na bok. Poruszył wolno palcem, chcąc sprawić, żeby czarownik jeszcze chwile pojęczał - Gdzie mam cię pieprzyć, hm? - wymruczał zmysłowo do jego ucha.
   Delsin wzdychał cicho przy każdym pocałunku, poruszeniu palcem czy szarpnięciu za włosy. Dawno nikogo tak nie chciał. Blue wzbudził w nim porządnie, które już jakiś czas siedziało w nim uśpione. Delsin nie odpowiedział, ale się uśmiechnął, gdy Blue pociągnął go za głosy tak, że musiał odchylić głowę do tyłu. Jęknął, gdy poruszył biodrami, pieprząc się samego na palcach wilkołaka. Było mu tak dobrze, ale nie mógł powstrzymać krótkiego śmiechu, na słowa chłopaka. - Musisz popracować nad tekstami - stwierdził, po czym przyległ do jego ciała jeszcze bardziej i jęknął mu prosto do ucha. - Jeśli teraz nie zaczniesz mnie porządnie pieprzyć, zamienię cię w żabę - zagroził żartobliwie, choć jego ton był poważny.
   Przewrócił oczami na uwagę czarownika. Czy musiał rzucać tekstami tego typu w takich chwilach? Jęki Delsina dodatkowo motywowały go do działania. Zaczął poruszać palcem szybciej, drugą dłonią przejeżdżając po torsie czarownika, zahaczając o jego sutki i pępek. - Nie zrobiłbyś tego - wymruczał - Za bardzo lubisz się ze mną pieprzyć - dodał mrugając niewinnie i wyjął z niego palec. Założył sobie jedna nogę Delsina na biodro i przekręcił się tak, że teraz to on nad nim górował. Wszedł w niego jednym mocnym ruchem i jęknął cicho, wpijając się w usta czarownika.
   Pozwolił mu ze sobą robić, co tylko chciał. Nawet nie spiął się, gdy nagle chłopak go przekręcił. Spodziewał się, że właśnie to zrobi. Blue lubił górować i Delsin mógł mu na to pozwolić, ale nie miał zamiaru zawsze dawać się mu pieprzyć. Przy następnej okazji to on miał zamiar zrobić z wilkołaka wraka, który nie będzie wiedział, jak się nazywa. - Nie mogę zaprzeczyć - przyznał z uśmiechem na ustach, który szybko zmienił się w ból, gdy chłopak nagle w niego wszedł, ale już po chwili przyzwyczaił się do tego uczucia i jęknął z rozkoszy prosto w jego usta. Delsin wyciągnął ręce, zginając je w łokciach tak, że mógł wpleść palce w jego włosy. Objął go nogami w pasie, napierając bardziej na jego członka. - Jeśli tak chcesz sprawić - jęk - że zapomnę swoje imię - ponownie przerwał, by przygryźć dolną wargę. - To chyba się przeliczyłeś - dokończył, zanim jego usta opuściło ciche westchnienie. Szybko wrócił do ust wilkołaka. Przygryzł jego dolną wargę, gdy ten wykonał pchniecie.
   Musiał przyznać, że jeśli chodziło o seks z Delsinem to zdecydowanie działało to w dwie strony. Zarówno pieprzenie go, jak i bycie pieprzonym przez niego wydawało mu się świetne, ale co się dziwić - czarownik miał za sobą lata doświadczenia i praktyki. Blue uśmiechnął się lekko, unosząc brwi i oderwał się na chwile od ust czarownika - mogę przerwać, jeśli coś ci nie pasuje - znacznie zwolnił swoje ruchy, odgarniając włosy z twarzy mężczyzny. Wyszedł z niego na kilka sekund, by po chwili znów się wsunąć w jego ciało, trafiając w jego prostatę. Jedna z dłoni zsunął na członka Delsina, lekko go pocierając.
   Na jego słowa mruknął coś niezrozumiale nieco oszołomimy. Po chwili powtórzył. - Tylko spróbuj - zawarczał, ostrzegawczo ciągnąc go za włosy. Miał ochotę go uderzyć, gdy zwolnił swoje ruchy, a już niesamowicie zdenerwowało go, kiedy wyszedł z niego. Nie zdążył jednak nic powiedzieć, a już ten młody wilkołak trafiał prosto w jego prostatę. Delsin wygiął się, pojękując z rozkoszy. Poruszał biodrami, prosząc się o więcej. Zdecydowanie zbyt długo nikt go tak dobrze nie pieprzył. Kolejne westchnienia opuściły jego usta, gdy poczuł jego rękę na swoim penisie.
   Blue uśmiechnął się pod nosem, dostrzegając reakcje Delsina na swoje wyczyny. Widział tę złość w jego oczach, gdy zwolnił, a potem z niego wyszedł, widział rozkosz na jego twarzy, gdy ponownie w niego wszedł. Teraz on miał władzę i to mu się podobało. Z przyjemnością wsłuchiwał się w jęki czarownika, jedną ręką ściskając mocniej jego penisa a drugą ciągnąc go za włosy, chcąc jak najbardziej pobudzić mężczyznę. Zaklął głośno, gdy w nim przyspieszył, opierając o siebie ich czoła. 
   Wiedział, że Blue podobała się władza nad nim, więc Delsin nie miał zamiaru następnym razem dawać mu tej przyjemności. Postanowił, że przy ich kolejnym spotkaniu to on go będzie pieprzył do nieprzytomności. Chciał sprawić, by chłopak nie był w stanie chodzić przez tygodnie. Jęknął, gdy wilkołak znowu pociągnął go za włosy. Delsin otworzył usta i przez moment nie był nawet w stanie wydać z siebie żadnego dźwięku. Ich oparte o siebie czoła, ręką Blue na jego penisie. To wszystko niesamowicie go pobudzało. Nagle zaczął się śmiać i wyciągnął dłoń, by przejechać paznokciami po jego plecach. 
   Oddychał głośno, wydając z siebie ciche jęki. Nie wiedział kiedy i gdzie jeszcze spotka Delsina, ale był pewien, że tak się stanie, prędzej czy później. Przymknął oczy, poruszając ręka na członku mężczyzny w rytm swoich pchnięć. Zerknął na niego nieco zdziwiony, gdy ten się zaśmiał. - Co cię tak bawi? – spytał, z każdym słowem mocno wchodząc w czarownika. Zwykle przejechanie paznokciami po jego plecach wystarczyło, żeby doszedł, tłumiąc jęk w szyi Delsina. Opadł na jego klatkę piersiową, łapczywie wciągając powietrze do płuc i nadal przeżywając swój orgazm.
  Oddech w uszach Delsina rozbrzmiewał głośno. Objął Blue ciasno ramionami, gdy ten wykonywał coraz to silniejsze pchnięcia, poruszając w ich rytm ręką na jego członku. Nie zdążył odpowiedzieć. Uśmiech na jego twarzy zastąpiło spełnienie i rozkosz, gdy doszedł chwilę po wilkołaku. Oddychał ciężko, a ciało chłopaka leżące na jego, nie pomagało, ale nie miał nic przeciwko. Opuścił nogi, ledwo myśląc o tym, czemu się śmiał. Zaczął przeczesywać palcami włosy Blue. - Nie potrzebuję powodu - wyjaśnił, oddychając głęboko. - Przecież jestem szalony - dodał, ujmując jego twarz w dłonie i całując łapczywie usta chłopaka. Nagle zrzucił go z siebie i wstał, kierując swoje kroki do łazienki. Odwrócił się jeszcze, zanim wszedł do środka. - Nie zaśnij. Jak skończę, zrobię śniadanie, a ty weźmiesz prysznic - oznajmił z uśmiechem, po czym pstryknął palcami, a szum wody wypełnił łazienkę.
   Odruchowo zaczął gładzić czarownika po ramieniu. Leżeli tak przez chwile, kiedy Delsin się odezwał - Powiadają, że szaleńcy są najciekawsi...i najbardziej irytujący... - uniósł jedna brew, ale nie zdążył nic więcej dodać bo poczuł usta mężczyzny na swoich. Odwzajemnił jego pocałunek, opierając dłonie po obu stronach jego głowy. Prychnął pod nosem kiedy Delsin go z siebie zrzucił.  - No dobrze – mruknął, przymykając oczy, kiedy usłyszał szum wody. Dopiero teraz zaczęła docierać do niego rzeczywistość. Powinien być bardziej odpowiedzialny, czarownik naprawdę mógł okazać się psycholem, ale szczerze kogo to obchodzi? Życie bez ryzyka to nie życie. Miał tylko nadzieje, że zastanie swoje mieszkanie w przynajmniej przyzwoitym stanie, bo ostatnio, jak zostawił Boo samego na całą noc, zmuszony był robić remont.
   Wszedł pod prysznic i przez chwilę stał, opierając się o kafelki na ścianie. Miał zamknięte oczy i oddychał głęboko. Uniósł dłoń, by przeczesać włosy. Dawno nie było mu tak dobrze. Miał ochotę to powtórzyć, ale wtedy już by go długo nie wypuścił. Zaśmiał się cicho, po czym pokręcił głową. Zawsze mógł go przywiązać do łóżka na stałe. Wrócił po kilku minutach z ręcznikiem zawiązanym w pasie i drugim narzuconym na mokre włosy, które właśnie wycierał. Pstryknął palcami i okno się otworzyło wypuszczając świeże powietrze do pokoju. Kiwnął głową w stronę drzwi łazienki. - Idź wziąć prysznic - powiedział, po czym uśmiechnął się szeroko. - Jeśli nie znajdziesz swoich ubrań, możesz wziąć jakieś moje - dodał i pstryknął kolejny raz, gdy chłopak się podniósł. Brudna pościel wylądowała w koszu. Już druga od wczoraj.
   Założył ręce za głową i leżał tak przez jakiś czas z przymkniętymi oczami. Otworzył je dopiero, gdy usłyszał jak Delsin wraca do sypialni. Westchnął ciężko, wstając, bo tak cholernie nie chciało mu się wstawać – Okay... - mruknął tylko lekko marszcząc brwi, bo nie miał pojęcia, co stało się z jego ubraniami. Wszedł pod prysznic i zamruczał pod nosem, kiedy zalała go gorąca woda. Był nieco obolały, a taki ciepły prysznic idealnie nadawałby się na jego mięśnie. Po chwili wyszedł na kafelki i wytarł się szybko ręcznikiem, zakręcając go sobie wokół bioder i odgarnął swoje włosy do tylu. Wrócił do sypialni i otworzył pierwszą lepszą szufladę, wyjął sobie dresy i T-shirt. Do jego nozdrzy uderzył zapach jedzenia, a na jego twarzy pojawił się cień uśmiechu. Ubrał się i wyszedł z sypialni, przeciągając się leniwie. - Mam nadzieję, że umiesz gotować, bo jestem wymagający - odezwał się wchodząc do kuchni.
    Kiedy Blue udał się do łazienki, Delsin udał się do kuchni. Nie chciało mu się nawet ubierać. Po drodze tylko odrzucił gdzieś ręcznik, który miał na głowie. Miał ochotę na naleśniki. Dużo naleśników. Po dobrym pieprzeniu zawsze był głodny. Zaklaskał, a wszystkie składniki wyleciały z lodówki i wylądowały na bufecie. Kiedy Blue wrócił z łazienki, Delsin już kończył. Muzyka grała dość cicho, a on sobie tańczył przy patelni, robiąc ostatniego naleśnika. Reszta leżała na talerzu na stole razem z dżemami, nutella, owocami i serkiem waniliowym. Kuchnia była ogromna na tyle, że na środku zmieścił się stół mogący pomieścić dziesięć osób. Delsin ułożył talerze dla nich tak, że dzielił je kant stołu. Przewrócił oczami na uwagę chłopaka. Wyłączył gaz i ostatni naleśnik wylądował na pozostałych. Delsin zajął swoje miejsce. - Miałem na to ponad czterysta lat - stwierdził, unikając tematu.
   Rozsiadł się przy stole, lustrując wzrokiem ogromną kuchnię, bo poprzedniego dnia jakoś nie miał okazji dokładnie się przyjrzeć. Gdyby w jego domu mieściła się tak ogromna kuchnia (a nie jakaś marna klitka) to codziennie by coś gotował. Oblizał lekko usta patrząc, jak Delsin kreci biodrami, ale po chwili jego wzrok utkwił w jedzeniu. Zwykle nie jadał śniadania, ale teraz zegar wskazywał dziesiątą, więc jego brzuch domagał się jedzenia.- Czterysta lat mówisz? No nieźle, nie powiem... - nałożył sobie jednego naleśnika, posmarował go nutellą i obsypał truskawkami, zabierając się za jedzenie - Mmm smaczne - skomentował gdy przełknął pierwszy kęs.
   Nałożył sobie na talerz dwa naleśniki. Oba posmarował serkiem waniliowym i zawinął. Ogryzł kawałek jednego z zadowoleniem i dumą wpisanymi na twarzy. Zmarszczył brwi na jego słowa. - Przez ciebie czuję się staro, a wyglądam przecież na zaledwie sto lat - stwierdził sarkastycznie z uśmieszkiem na twarzy. Uniósł brew, spoglądając na chłopaka. - A ty ile masz lat? - spytał z ciekawości. Wiek jego partnerów seksualnych rozciągał się od osiemnastu lat w nieskończoność. Miał przed Blue także takich, którzy byli dużo starsi od niego.
   Wziął do ust kolejny kawałek naleśnika, przyglądając się uważnie Delsinowi. Czterysta lat to kupa czasu, prawie pól wieku i Blue już wyobraził sobie ile mógłby w takim czasie zrobić. To musiało być ciężkie i jednocześnie fascynujące obserwować zmiany na świecie przez setki lat. Blue uważał, że życie jest zbyt krótkie, aby zrobić wszystko, co się chce, ale najwyraźniej inni mieli inne perspektywy.- Eee tam, ja bym stawiał na dwieście - powiedział tym samym tonem co czarownik i uśmiechnął się krotko jednym kącikiem ust. - A na ile wyglądam? - uniósł brwi nieco zaciekawiony.
   Ponad czterysta lat ciągłych podróży, niekoniecznie przyjemnych przygód i romansów. Delsin poznał świat na tyle sposób, a i tak zawsze kończyło się na tej samej poincie. Wciąż zawodził się ludzkością, więc nie widział sensu w zmienianiu czegokolwiek i działaniu dla większego dobra. Wolał zadbać o siebie samego. Wyciągnął dłoń, przyglądając się Blue. Cień szczerego uśmiechu zagościł na jego twarzy, gdy chłopak stwierdził, że wygląda na dwieście lat. Delsin zanurzył palec w nutelli. - Młodo - odpowiedział lakonicznie, po czym wsadził sobie palec do ust i zaczął go ostentacyjnie oblizywać. Na moment rozstawił nogi i gdyby Blue spuścił wzrok, mógłby dostrzec jego penisa, ponieważ ręcznik mu się nieco podwinął, gdy siadał. Założył po chwili jednak nogę na nogę, wszystko zakrywając.
   Obserwował uważnie ruchy warg Delsina, bo choć było to podniecające starał się nie dać tego po sobie poznać. Na chwilę zerknął w dol i oblizał usta, gdy ujrzał penisa czarownika, który wyraźnie go prowokował. - Dwadzieścia cztery lata to zdecydowanie zbyt dużo jak dla kogoś kto ma ograniczone życie - mruknął pod nosem, zjadając ostatnia truskawkę z talerza. Nałożył sobie drugiego naleśnika i zaczął obierać banana. Jak Delsin chciał się z nim bawić, to proszę bardzo. Powoli wziął go do ust, patrząc mężczyźnie w oczy.
   Uśmiechnął się z westchnieniem. Dla niego to było jak mrugniecie oka. Wilkołak był wciąż taki młody. Przyglądał mu się uważnie, gdy brał banana do ręki i żaden mięsień jego twarzy się nie poruszył, gdy chłopak wsadził owoc powoli do swoich ust. Czarownik wyciągnął rękę pod stołem i dotknął jego uda, powoli przejeżdżając dłonią w górę, by po chwili musnął palcami jego penisa przez materiał spodni. Delsin uniósł wyzywająco brew.
   Zmrużył lekko oczy, wzdychając krotko. Po chwili zaczął normalnie jeść, jak gdyby nigdy nic, ignorując rękę czarownika na swoim udzie. Nie odwrócił jednak wzroku od jego twarzy. Powstrzymał ciche westchniecie, kiedy dłoń Delsina musnęła jego członka. Po kolejnym naleśniku był już pełny. Nagle zauważył, że w przy prawym kąciku ust czarownika zostało trochę serka. Prychnął cichym śmiechem, unosząc brew. Wyciągnął rękę i starł serek kciukiem, oblizując go po chwili.
  Naleśniki bardzo mu smakowały, więc jadł dość łapczywie. Oblizał się, gdy skończył jeść drugiego naleśnika, ale najwidoczniej dalej był brudny na twarzy, ponieważ chłopak zaśmiał się i wyciągnął do niego rękę. Zabrał kciuka i oblizał go z serka. Delsin spoglądał na niego z delikatnym uśmiechem. - Nie znalazłeś swoich ciuchów? - bardziej zauważył niż spytał.
   - Nie, niestety - westchnął cicho. Ciekawe jak wyjaśni swojemu szefowi co się stało z jego koszulką, którą nosi na co dzień w pracy. Był pewien, że wyjaśnienie typu "Zniknęła w mieszkaniu czarownika, którego nawet nie znam, ale pieprzyliśmy się pół nocy, bo tak" raczej nie zadziała. Uśmiechnął się pod nosem, widząc w umyśle minę Mike'a, któremu mówi coś takiego. - Tak no cóż... dzięki za śniadanie, ale chyba muszę się zbierać - zerknął wymownie na zegarek, wskazujący jedenasta rano.
   - Jak je znajdę, to ci oddam - stwierdził wzruszając ramionami, po czym klasnął w dłonie i naczynia zaczęły się same zmywać. Delsin wstał i wyczarował portal. Złapał chłopaka za podbródek i przyciągnął go do ostatniego łapczywego pocałunku na pożegnanie. Odsunął się od niego, uśmiechając tajemniczo. - Pomyśl o miejscu docelowym - polecił, zanim pchnął go do portalu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz