shadowhunters
Wszystko skończyło się szczęśliwie. Demoniczny kielich został zniszczony, Mroczni Nocni Łowcy pokonani, a nowe porozumienia zawarte. Na świecie zapanował pokój, a wszyscy uradowani opuścili Idrys wracając do swoich Instytutów. Głos w Twojej głowie zaśmiał się. Najlepiej by było, gdyby Demony nie ruszały się ze swojego wymiaru i nie atakowały, biednych, głupich Przyziemnych. My, Nocni Łowcy, stworzeni przez Anioła Razjela, mamy brać na swoje barki ciężar tego świata, zapobiegając wszelkim konfliktom i wojnom. Ulepszeni runami i nafaszerowani treningami, walczymy z demonami i Podziemnymi.

czwartek, 5 marca 2015

Only love can hurt like this


Aaron Dyer
10.03.1894 - 06.04.2015|| 24 lata || czarownik || był oczarowany Gabrysiem


"I feel like I'd die till I feel your touch"
Miał szczęśliwe dzieciństwo. Do dziś pamięta misia, swoją jedyną przytulankę, którą miał praktycznie od swoich narodzin. Nazwał go Mr. Cuddles, ponieważ nie umiał zasnąć, jeśli nie przytulał się od niego. Z czasem wyrósł z pluszaków i zabawek, ale jego nigdy nie potrafił się pozbyć. Zbyt wiele dla niego znaczył. A potem nadeszła wojna. Wszyscy młodzi i zdrowi mężczyźni byli brani do wojska, więc musiał opuścić matkę, która została sama. W 1917 miał dwadzieścia trzy lata i jeszcze nie miał pojęcia o tym, że jego ojciec jest demonem, a on sam przez to czarownikiem. Na froncie poznał Kaia. Blondyn stał się dla niego kimś w rodzaju starszego brata. To właśnie on dostrzegł w nim magię. Pomagał mu w opanowaniu nowych mocy po kryjomu. Przyziemni żołnierze nie mogli się o nich dowiedzieć. Po wygranej wojnie mógł wrócić do domu, jednak nie miał już do czego. Jego matka umarła. Kai zaproponował mu, żeby pojechał z nim, on jednak postanowił poznać świat na własną rękę. W przeciągu swoich ponad stu lat życia, zwiedził praktycznie cały świat. Nie wziął udziału w drugiej wojnie światowej, ponieważ pierwsza przyniosła zbyt wielkie straty i nie chciał więcej zabijać. Uczył się języków, poznawał kulturę i malował. Miał spokój, którego pragnął, ale to mu nie wystarczało. Wtedy zakochał się w skromnej dziewczynie, która odwzajemniała jego uczucie. Niestety była poważnie chora i w kilka tygodni po ich ślubie zmarła. Była jego pierwszą miłością. Po jej śmierci nie poznał już nikogo, kogo mógłby obdarzyć takim uczuciem. Nie znaczyło to, że zaczął żyć w celibacie. Wręcz przeciwnie. Zaczął szukać kolejnej wielkiej miłości. Nie ograniczał się jedynie do dziewczyn, ponieważ uważał, że takie głębokie uczucie nie może być szufladkowane. Nie udało mu się jednak znaleźć takiej osoby, a przy poszukiwaniach zgubił samego siebie. Dlatego przyjechał do Los Angeles z zaproszeniem Kaia w pamięci.
 
 "Your kisses burning to my skin"


Gdy ludzie o nim mówią określają go mianem "niespokojnego ducha, który poszukuje prawdy i samego siebie". Poniekąd taka właśnie jest prawda. Ma duszę artysty i zapewne właśnie to oraz tak nagła utrata matki wpłynęły na jego charakter najsilniej. Jest dość wrażliwy, choć nie lubi tego okazywać. Nienawidzi, gdy inni widzą jego słabą stronę. Ukazuje ją jedynie na swoich obrazach, które sprzedaje na ulicy. Nie jest to jednak jego główny zarobek. Malowanie traktuje jako pasję, dzięki której może dawać upust swoim emocjom. Przez te sto lat ani na moment nie zaprzestał tworzenia. Podczas podróży nabierał różnych manier, które zmieniały się wraz z upływającym czasem. Potrafi być niezmiernie czarujący, a ludzie z łatwością ulegają jego urokowi osobistemu. Czasem zdarzy mu się użyć sarkazmu, ale z reguły mówi wszystko wprost. We wszystkim potrafi dostrzec piękno. Gdy coś lub kogoś opisuje, mówi tak, jakby właśnie malował obraz, a słowa były barwami rozsianymi na płótnie. Nie potrafi wysiedzieć długo na miejscu, choć docenia spokój. Wszyscy mają go za niepoprawnego flirciarza, ale przecież nigdy nie wiadomo, kiedy znajdzie się miłość i czy właśnie się jej nie przegapiło. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz