shadowhunters
Wszystko skończyło się szczęśliwie. Demoniczny kielich został zniszczony, Mroczni Nocni Łowcy pokonani, a nowe porozumienia zawarte. Na świecie zapanował pokój, a wszyscy uradowani opuścili Idrys wracając do swoich Instytutów. Głos w Twojej głowie zaśmiał się. Najlepiej by było, gdyby Demony nie ruszały się ze swojego wymiaru i nie atakowały, biednych, głupich Przyziemnych. My, Nocni Łowcy, stworzeni przez Anioła Razjela, mamy brać na swoje barki ciężar tego świata, zapobiegając wszelkim konfliktom i wojnom. Ulepszeni runami i nafaszerowani treningami, walczymy z demonami i Podziemnymi.

niedziela, 23 listopada 2014

I'd die every night.






You've been running for so long, still breathing
Jego życie stanowczo trwa za długo. Coś go z uporem tutaj trzyma, chociaż już dawno próbował się poddać. Wiele razy zwyczajnie poszukiwał śmierci, zupełnie jakby to miało mu coś dać. Opuszczony, unikający własnego losu, uciekający przed wszystkim, nauczył się ukrywać wszystko w sobie, bo i nie miał nikogo, komu mógłby o czymkolwiek powiedzieć. Nawet pojawienie się w jego życiu Kaia, po tak długim czasie, niewiele mogło zmienić. Zamknął wiele drzwi za sobą, paląc mosty, gdy tylko przyszła na to okazja. Tak naprawdę, niewiele go powstrzymuje przed wyniesieniem się na odludzie, gdzie nikt by mu nie przeszkadzał. Najlepiej w ostatecznym zniszczeniu siebie od środka.
Hoping soon to find a song worth singing
Raz na jakiś czas oducza się, że powinien sobie odpuścić z najróżniejszymi uczuciami, po tylu złamanych sercach, po czym z uporem maniaka znów ląduje w jakiejś relacji, która rozciera jego duszę w proch. Raz za razem. Coraz trudniej mu się uśmiechać, najczęściej po prostu nie próbuje. Nosi ciężar setek demonów na swoich barkach, jakie sprowadza na niego jakże ukochany ojciec, większość z nich zwyczajnie czuje w swojej duszy, w ciemności, jaka się tam znajduje, i w każdym cieniu, jaki tylko znajdzie się w jego okolicy. Stara się nie odpowiadać na ich szepty, chociaż doskonale rozumie, co mówią. Że gdyby tylko chciał, są na jego zawołanie.
Every chapter of this note they're reading
Po prawdzie, nienawidzi siebie i innych, niemalże wszystkich po równo, niezależnie od rasy. Chowa osobistą, głęboką urazę do Mrocznych, po raz pierwszy od dawna pragnąc zemsty. Ale poza tym, nie żywi żadnej chęci, by komukolwiek pomagać, szczególnie patrząc na to, jak bardzo jest aspołeczny. Lubi za to ryzykować, chociaż rzadko kiedy w imię sprawy innej, niż jego własna. Bardzo ładnie odmawia, ale najczęściej wyjątkowo krótko, uważnie obserwuje innych i idealnie pasuje, by nazywać go puszką Pandory - razem z jego mocą, której granice zanikają w ciemności.
But you're slowly losing hope on bleeding





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz