TAMARA BLACKBOURNZNANA JAKO TARA |
|
|
|
Nieważne, co w niej jest nieidealne, bo jest to coś czego nie widać. Istotniejsze wydaje się to, czego ona nie będzie próbować sobą prezentować, a co jasno pokaże. Z pozoru wydaje się przecież idealna. Posiadaczka trochę może zbyt atletycznej, jak na kobietę sylwetki, opiętej w maskujące wszelkie wady, czarne, obcisłe skóry. Podobno piękność o zarysowanych ciężkimi treningami twardych mięśniach, potrafiących przyćmić nawet największego maczo. Prezencję twardej babki odbija sobie wszystkim tym, czym skusi: wypracowanym ruchem, z jakim zaczesuje ciemne pasma atramentowych włosów do tyłu, czy nogami, wysmuklonymi przez wysokie buty. A to tylko to, co widzisz z miejsca, zanim pozwoli sobie odsłonić więcej. Nie tylko ostrze wysuwane z podeszwy buta. | Wielu potrafi ulec mylnemu pierwszemu wrażeniu, przypinając jej łatkę szablonowej nefilim z krwi i kości. Jakby wyszła z fabryki rzeźbiącej na taśmie produkcyjnej dumnych Nocnych Łowców z jeszcze dumniejszego rodu, o proporcjonalnie dłuższej tradycji rodzinnej. Konserwatywna, wychowana twardą ręką, pod okiem doświadczonych Nocnych Łowców, wydaje się taka sama, jak wszystkie inne panienki z dobrze znanych nefilimskich rodzin. Zaglądając przez maski, dostrzec można jednak pewne jej niedoskonałości, zeby nie powiedzieć, ułomności, jakich nie widać na pierwszy rzut oka. Biustonosz przewieszony przez (pobłogosław Rajzelu swoje dary), serafickie noże, rozrzucone w jej pokoju w niemożliwym do odczytania porządku, to nic dziwnego, jeśli się ją zna. Zaś słodki uśmieszek królujący na jej twarzy widnieje tam tak często, że nasuwa na myśl: "ona ze mnie kpi". Skądże znowu. |
wtorek, 10 listopada 2015
Tararara
LeChat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz